Kolejny dowód na to, że postacie ze świata celebrytów nie powinni publicznie wypowiadać się na sprawy społeczne. Najlepiej jakby w ogóle nie zabierały głosu. Ale cóż, media tzw. pudelkowate czerpią z tego radość, więc Polacy są przygniatani tym natłokiem wypowiedzi. Ale internauci stoją na stanowisku i szybko reagują na absurdalne wywody celebrytów.
Tym razem - kolejny już raz - pani Małgorzata Rozenek-Majdan chciała błysnąć intelektualnym polotem i wypowiedziała się na temat wczorajszego głosowania nad dekryminalizacją aborcji, które to lewica i tuskowcy przegrali.
Rozenek napisała pełna oburzenia na swoim instagramie: „Rozczarowujący wynik głosowania. Pocieszająca reakcja premiera. Czekamy na działanie zgodne z obietnicami złożonymi w kampanii wyborczej”.
Jej post momentalnie wywołał burzę wśród internautów. Większość oburzyła się, że gwiazda TVN, która skutecznie zawalczyła o finansowanie procedur in vitro, jest jednocześnie „za aborcją”. Pod jej postem można przeczytać: „Nie składa mi się w jedną całość bycie za in vitro i za aborcją”, „Chciałabym przypomnieć, że poza aborcją są również inne formy antykoncepcji. Zawsze można sobie podwiązać jajniki lub jajowody i temat będzie z głowy dla niektórych”, „Wygrało życie” czy „Kobieto, zastanów się, co piszesz, dzieci masz z in vitro, tu tak walczysz o refundację na in vitro, a jesteś za aborcją na życzenie”.
Inni pisali: „Która obietnica wyborcza została spełniona przez KO? Nie mogę się nadziwić, jak ludzie mogli uwierzyć Tuskowi”, „Trzeba być naiwnym żeby głosować na PO”, „Oszuści, Tuskowi wierzyć śmiechu warte”.
Okazuje się - czytając komentarze - że wiele głosów jest totalnie przeciwko wypisywania takich głupot przez celebrytów. Niech zostaną przy tym co potrafią, pstrykną zdjęcie nad morzem, pod palmą i tyle.