Jak podaje dzisiaj GW, według najnowszego sondażu TNS prezydent Komorowski jest bliski uzyskania poparcia wystarczająco wysokiego (nawet 53%), aby wygrać wybory prezydenckie w I turze. Andrzej Duda z PiS, miałby według sondażu uzyskać około 34%. Jak tłumaczył na na antenie Telewizji Republika Rafał Ziemkiewicz, sondaż ten obejmuje jednak tylko wyborców zdeklarowanych, tych którzy na pewno wiedzą na kogo zagłosują. - Pierwsza tura wisi na włosku, tylko jeśli założyć, że do wyborów idą tylko żelazne elektoraty - komentował publicysta.
"Wyniki zapewne będą się rozstrzygać do ostatniej chwili i nawet w niedzielny wieczór 10 maja nie będzie pewności, czy konieczna będzie dogrywka" - pisze w dzisiejszej Gazecie Wyborczej Agnieszka Kublik.
"Szklany sufit" kandydatów
- Mamy dzisiaj dwa sondaże, jeden na jedynce (Gazety Wyborczej - przyp.red.) a drugi dla Polska The Times - komentował Ziemkiewicz. Publicysta zwrócił uwagę, na znaczne różnice w wyniku badań. Według Gazet Wyborczej, prezydent Komorowski może osiągnąć wynik 53%, a według dziennika Polska The Times wynik ten oscyluje w granicach 41,5%. W wypadku Andrzej Dudy różnice to - 34% według Wyborczej i 29,8 według Polska The Times.
Jak tłumaczył Ziemkiewicz, różnice te wynikają z różnych metod badania poparcia, gdzie Gazeta Wyborcza policzyła głosy tylko zdecydowanych wyborców. - Montaż polega na tym, żeby uzyskać efekt polityczny - mówił publicysta.
Pisząc o poparciu wysokości 53% dla Komorowskiego autorzy sondażu szacują też tzn. szklany sufit" kandydata, czyli licząc poparcie kandydata od ilości wszystkich wyborców głosujących w wyborach, odejmują tylko tych którzy zapewniają, że nie zagłosują na konkretną osobę. W ten sposób, Bronisław Komorowski może uzyskać poparcie 53% a Andrzej Duda 34% i w takim wypadku tytułowa I tura wyborów prezydenckich może być decydująca.
Czytaj więcej:
Wykop.pl przepytuje Andrzeja Dudę
Sondaż IBRIS. Preferencje wyborcze elektoratów: Tylko 33 proc. wyborców SLD za Magdaleną Ogórek
Wiceszef PKW: Od tego, czy wyniki wyborów poznamy dzień wcześniej czy dzień później, Polska się nie zawali