– Negatywne stereotypy na temat Polski można rozbijać na salach sądowych, ale lepiej robić to, powołując się na przyjazne głosy. Kroki prawne wobec szefa FBI można rozpatrywać tylko na gruncie prawa amerykańskiego – stwierdził prezydent Bronisław Komorowski.
Komorowski, który unika udziału w debacie z kontrkandydatami w wyścigu o urząd prezydenta wystąpił wczoraj na antenie TVN23. W swojej "debacie" z dziennikarzem tej stacji, prezydent odniósł się do sprawy dyrektora FBI Jamesa Comeya, który w jednej ze swoich wypowiedzi oskarżył Polskę o udział w Holocauście, a za swoje słowa do dziś nie przeprosił.
W opinii Komorowskiego należy szukać rozwiązania, które dałoby Polsce satysfakcję i korzyść.
– Niezależnie od tego, jak zachowuje się szef FBI, jest reakcja środowisk żydowskich, które przypominają polskie zasługi – mówił. Jak dodał, trzeba szukać w USA przyjaciół, którzy będą naszymi adwokatami. – W obronie Polski wystąpił przewodniczący Kongresu Żydów Amerykańskich i napiętnował niemądrą wypowiedź. To jest nasza korzyść v przekonywał.
Prezydent powiedział, że ta nonsensowność pokazana jest dwa razy mocniej, gdy jest poparta deklaracjami o przyjaźni wobec Polski i jeszcze wychodzi ze środowisk żydowskich.
Komorowski wyraził opinię, że negatywne stereotypy na temat Polski można rozbijać na salach sądowych, ale lepiej robić to, powołując się na przyjazne głosy. – Kroki prawne wobec szefa FBI można rozpatrywać tylko na gruncie prawa amerykańskiego – dodał.
– Byłoby nieodpowiedzialne rozwiązywać sprawę słów szefa FBI wojną z USA – skwitował.
CZYTAJ TAKŻE: