– Komisja ds. wyłudzeń VAT powinna zacząć pracę jeszcze w maju, a przesłuchania ruszą prawdopodobnie od czerwca – zapowiedział poseł Marcin Horała, który z rekomendacji PiS zostanie przewodniczącym komisji. Podzielił się też pomysłem, aby komisja działała nieprzerwanie również w wakacje.
Pierwsze czytanie projektu uchwały ws. powołania komisji odbyć się ma w Sejmie w środę wieczorem. Marcin Horała, zarekomendowany przez klub PiS na przewodniczącego komisji ds. wyłudzeń VAT, stwierdził, że skład komisji zostanie przedstawiony niebawem.
– Komisja musi zacząć od kwestii organizacyjnych – przyjąć plan prac, kalendarz przesłuchań. To, co widzą wyborcy w mediach, a więc przesłuchania, to chyba już w czerwcu. Ale komisja realnie już od maja będzie pracowała, może uzyskać dostęp do dokumentów i zacząć się z nimi zapoznawać – mówił.
Zapowiedział, że będzie dążył do tego, aby komisja nieprzerwanie działała również w wakacje. Wskazał pewną koncepcję, według której działać ma komisja.
– Komisja powinna zbudować pewien model, pewne przykłady, jakie były mechanizmy wyłudzeń, w jaki sposób się one odbywały i co wówczas można było zrobić, żeby je ukrócić, żeby z nimi walczyć, dlaczego i kto decydował, żeby z nimi nie walczyć – wyjaśnił poseł.
Według szacunków Komisji Europejskiej, luka VAT w Polsce w latach 2007-2015 wyniosła 262 mld zł.
– Nigdy nie uda się wyrugować niepłacenia VAT do zera, ale gdyby utrzymać ten poziom ściągalności podatku, który rząd PiS w 2007 r. pozostawił rządowi PO, to koło 200 mld zł by się zebrało do budżetu z samego VAT. To nie jest koniec strat, ponieważ 200 mld zł więcej w legalnej gospodarce to są też miejsca pracy, ci ludzi pracowaliby, zarabialiby, płaciliby podatki (…). Uważam zupełnie szacunkowo, że całkowite straty to jest co najmniej 300 mld zł – tłumaczył parlamentarzysta.
Zapowiedział też, że prace komisji muszą zostać zakończone przed upływem obecnej kadencji.
– Myślę, że realnie na początku wakacji w przyszłym roku komisja powinna finalizować prace, chociażby dlatego, żeby nie robić tego w ogniu kampanii wyborczej – ocenił Horała.