Środowisko „Gazety Wyborczej” po raz kolejny zajmuje się poszukiwaniem rasizmu i homofobii tak gdzie ich nie ma. Nie po raz pierwszy zresztą. Wydawany przez spółkę Agora darmowy, warszawski dziennik „Metro” problemu doszukał się w… dowcipach znajdujących się w menu jednej z restauracji. Problem zgłosił oburzony internauta, który przez Facebookowy profil „Nagroda Złotego Goebbelsa” został zdemaskowany jako.. pracownik Agory.
Chodzi o knajpę Pikanteria na warszawskiej Saskiej Kępie. W jednym z dowcipów mężczyzna mówi do żony: "Kochanie, kupiłem ci zmywarkę, żebyś miała więcej czasu na odkurzanie". Ten i podobne dowcipy nie spodobały się panu Pawłowi Sajewiczowi, rzekomemu czytelnikowi „Metra”. Jego zdaniem są one rasistowskie, seksistowskie i homofobiczne. Po zwróceniu uwagi właścicielom restauracji na Facebooku usłyszał przeprosiny i zapewnienia, że dobór dowcipów zostanie zmieniony. Nie wystarczyło to „internaucie”, który postanowił ze sprawą zgłosić się do Agory i rozpocząć akcję wysyłania maili do właścicieli „Pikanterii” - akcja okazała się jednak niewypałem bo… wysłano zaledwie jeden mail i jedna wiadomość prywatna na Facebooku.
– Warszawiacy, jak widać, potrafią odróżnić dowcip od rzeczywistości. W komentarzach pokazali swój dystans, również swoją otwartość i dowiedli, iż zjawisko seksizmu, rasizmu i homofobii to margines – skomentowali sprawę właściciele „Pikanterii”.
Dziś Facebookowy profil „Nagroda Złotego Goebbelsa”, który zajmuje się nierzetelnością i dezinformacją stosowaną przez dziennikarzy poinformował, że rzekomy oburzony internauta jest… pracownikiem Agory. To, że listy pisane przez „oburzony czytelników” są pisane przez dziennikarzy Agory od lat jest tajemnicą poliszynela, teraz pojawiły się ku temu dowody.
Właścicielom „Pikanterii” gratulujemy nie poddania się kretyńskiej poprawności politycznej i darmowej reklamy. My na pewno Was odwiedzimy! Zjeść i wypić potrafimy - nie obrazimy się na porządne zniżki!