– Ten obraz świadczy o kompletnym zdziczeniu obyczajów w tym środowisku. Krzyczenie takich haseł do człowieka, który poświęcił się walce o niepodległość jest idiotyzmem. Racja tych ludzi mnie nie dziwi jeśli wiemy jakie jest to środowisko. Utożsamia się z nimi między innymi Borys Budka - mówił dla Telewizji Republika Andrzej Kołodziej, Solidarność Walcząca, sygnatariusz porozumień sierpniowych. Gościem był również Józef Brynkus - Kukiz\'15.
Przed parlamentem protestowali w środę sympatycy Obywateli RP i Komitetu Obrony Demokracji. Kiedy z Sejmu wychodził Kornel Morawiecki, demonstranci krzyczeli: m.in. "precz z komuną", "będziesz siedział", "zdrajca". Musiała interweniować policja.
– Ten obraz świadczy o kompletnym zdziczeniu obyczajów w tym środowisku. Krzyczenie takich haseł do człowieka, który poświęcił się walce o niepodległość jest idiotyzmem. Racja tych ludzi mnie nie dziwi jeśli wiemy jakie jest to środowisko. Utożsamia się z nimi między innymi Borys Budka. (…) To są ludzie, którzy czerpali korzyści z tego systemu i mają korzenie PRL-owskie. Zachowują się jak zdziczałe zwierzęta zagonione w róg – mówił nam Kołodziej.
– Wróciłbym do wydarzeń podczas Zgromadzenia Narodowego. Nagroda należy się Schetynie, który pokazał gdzie jest miejsce tych ludzi – poza Parlamentem! Miejmy nadzieje, że wkrótce nie będzie w Parlamencie Nowoczesnej, PO i reszty idiotów – dodał.
– Do tego kryzysu niestety doprowadziły obie strony. Słowa w kierunku pana Morawieckiego były niegodne. To jest wyreżyserowane. Jest to podłe, ale nieprzypadkowe. Oni wiedzą w jaki sposób na dana sytuację reagować. Nowoczesna często przychodzi do Parlamentu z przygotowanymi protestami. Nie wierzę również, że to środowisko zniknie – istnieje pewna grupa ludzi, która ich popiera i finansuje – podkreślił Brynkus.
– Kiedy wczoraj miał miejsce incydent – gdzie posłanka łamie prawo i w bagażniku przemyca ludzi to jest groteska, ale również złamanie prawa – mówił Andrzej Kołodziej. Dodał, że trzeba natychmiast wyciągnąć konsekwencje i wnioski z tego wydarzenia.
– Oni szukają jakiegokolwiek pretekstu i świecznika, aby być na językach wielu ludzi i mediów – ocenił Brynkus.
– Zaczyna się już kampania wyborcza. Większość posłów już nie wychodzi do tych protestujących ludzi. Zaczynają się liczyć i obawiać o swoje miejsce. Tych protestujących jest garstka – a ich twarze są doskonale znane – podkreślił Kołodziej. – Widać z jakim zacięciem i nienawiścią niektóre osoby podbiegły do Kornela Morawieckiego – dlatego mówię o tym zdziczeniu – tłumaczył. Ocenił, że posłowie opozycji czują swoją słabość.
– Oni przyczyniają się do tego, że Sejm staje się miejscem zamkniętym – dodał Brynkus.