— Na byłego prezydenta działa tylko jedna kara, kara finansowa. Jedyna wartość, jaką on wyznaje to materializm — mówił na antenie Telewizji Republika działacz Solidarności Walczącej. Gościem „Wolnych głosów wieczorem” był Andrzej Kołodziej.
Jarosław Kaczyński zdecydował się pozwać Lecha Wałęsę o naruszenie dobrego imienia i godności osobistej. Chodzi m.in. o oskarżenia, jakoby prezes Prawa i Sprawiedliwości doprowadził do katastrofy smoleńskiej, czy był chory psychicznie. Wałęsa cały czas ma poczucie bezkarności — wynika z jego słów.
Z dokumentu, który Wałęsa opublikował na Facebooku wynika, że Jarosław Kaczyński domaga się przeprosin za wpisy na byłego prezydenta od czerwca do września 2016 r. Padły w nich ze strony byłego prezydenta zarzuty, że "Jarosław Kaczyński podczas lotu samolotu z polską delegacją do Smoleńska, mając świadomość nieodpowiednich warunków pogodowych, kierując się brawurą, wydał polecenie, nakazał lądowanie, czym doprowadził do katastrofy lotniczej w dniu 10 kwietnia 2010 r." oraz przeprosin za to, że – jak pisał Lech Wałęsa – prezes PiS "nie jest zdrowy, zrównoważony psychicznie".
– Wałęsa to pospolity cham. To jego sposób na zaistnienie. Na byłego prezydenta działa tylko jedna kara, kara finansowa. Jedyna wartość, jaką on wyznaje to materializm – mówił na antenie Telewizji Republika działacz Solidarności Walczącej.
– Widać doskonale, jak były prezydent boi się ludzi. Nie wyjdzie bezpośrednio do tłumu, ponieważ ma wiele na swoim sumieniu. Kiedy podejdzie się pod jego dom, widać warownie. Laureat pokojowej nagrody Nobla ma wielkie zabezpieczenia swojego domu, wysoki, metalowy mur i drut kolczasty. Panicznie boi się ludzi – dodał Andrzej Kołodziej.
Jak mówił, "kiedy poznałem historię jego współpracy z bezpieką, zrozumiałem, że Wałęsie Służba Bezpieczeństwa była potrzebna, bo bał się panicznie innych działaczy. To był jego wentyl bezpieczeństwa i bezpośrednia ochrona".
– Ja od pewnego momentu nie miałem żadnego szacunku do Lecha Wałęsy. Wiedziałem, kim był. Podczas męskiej rozmowy wyznałem, ze ma szansę powiedzieć, kim jest na prawdę. Wtedy ludzie by mu wszystko wybaczyli, ponieważ był bohaterem. Nie zrobił tego, bo stchórzył. Zaczął od zera i skończy jako zero, historia zatoczyła koło – zaznaczył.