Chorwacka wyspa Brać to jedno z najpiękniejszych miejsc na Adriatyku. To właśnie tu poseł Stanisław Gawłowski, sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej, miał dostać łapówkę w formie apartamentu od zachodniopomorskiego biznesmena Bogdana K. Apartament miał być nagrodą za przychylność w załatwianiu wielomilionowych kontraktów. I taka przychylność była. Bogdan K. wygrywał kontrakty w Zachodniopomorskim Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych - pisze Tomasz Duklanowski w "Gazecie Polskiej".
Łapówka w formie apartamentu w Chorwacji to zupełnie nowy wątek w śledztwie dotyczącym przestępczej działalności posła Gawłowskiego, sekretarza generalnego PO i jednocześnie przewodniczącego zachodniopomorskich struktur tej partii. Jak wiemy, dotychczas Prokuratura Krajowa informowała o pięciu zarzutach, w tym trzech o charakterze korupcyjnym. Chodziło o przyjęcie przez Gawłowskiego łapówek w formie zegarków, gotówki 170 tys. zł, nakłaniania do wręczenia łapówki, ostrzeżenie podejrzanego przed śledztwem ABW w sprawie afery melioracyjnej, a także plagiatu pracy magisterskiej.
Zarzuty w sprawie tych przestępstw Stanisław Gawłowski już usłyszał w ubiegłym tygodniu po wyrażeniu przez Sejm zgody na zatrzymanie go i areszt. Ale nim to nastąpiło, zaraz po złożeniu wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu Gawłowskiemu w grudniu ubiegłego roku, funkcjonariusze CBA wkroczyli do nieruchomości sekretarza generalnego PO w Polsce, a także do jego biur poselskich. Najpierw weszli do apartamentu posła w Warszawie, gdzie przeprowadzili rewizję w jego obecności. Sekretarz generalny PO był ponoć wówczas w takim szoku, że przez pierwsze pół godziny nie założył nawet spodni, chodząc przy funkcjonariuszach CBA jedynie w majtkach. Przytomność umysłu odzyskał, gdy funkcjonariusze CBA poprosili go, aby ktoś z rodziny otworzył drzwi jego domu w Koszalinie. Wtedy parlamentarzysta robił wszystko, aby to uniemożliwić. Dopiero gdy CBA chciało wyważyć drzwi, Gawłowski powiedział, że przyjedzie do Koszalina i sam otworzy zamek.
Dlaczego sekretarz generalny PO tak się obawiał wpuszczenia CBA do domu? Dziś już to wiemy. Funkcjonariusze znaleźli tam akt notarialny apartamentu, który znajduje się na chorwackiej wyspie Brać. Z aktu notarialnego wynika, że apartament został kupiony za kwotę 50 tys. euro w 2014 r. Jako właściciele widnieją na dokumencie Halina i Piotr K., teściowie pasierba Stanisława Gawłowskiego. To wzbudziło podejrzenia śledczych. Zastanawiali się, czy rzeczywistym właścicielem jest poseł Gawłowski, a teściowie pasierba są jedynie „słupami”? Po przeanalizowaniu dochodów Haliny i Piotra K. okazało się, że nie byłoby ich stać na kupno tak drogiej nieruchomości.
Apartament znajduje się na wyspie Brać. To jeden z najpiękniejszych zakątków na Adriatyku, polecany przez biura turystyczne. Są tu znakomite warunki do nurkowania (woda ma przejrzystość do kilkudziesięciu metrów) i do surfowania. A także piękne plaże. Na wyspę płynie się ze Splitu około godziny. W przeciwieństwie do Splitu, nie ma tu zgiełku i tłumu turystów. Na wyspie mieszka zaledwie kilkanaście tysięcy mieszkańców w kilku niewielkich miejscowościach. Jedną z nich jest Bol. To właśnie tu znajduje się apartament, którego akt notarialny został znaleziony w koszalińskim domu barona PO na Pomorzu Zachodnim. Nieruchomość ta znajduje się w apartamentowcu przy ulicy Chorwacka Domobrana 61. Jest tu kilkadziesiąt mieszkań o powierzchni od 30 do kilkudziesięciu metrów. Można je wynająć za pośrednictwem www.booking.com. Apartamentowiec nazywany jest Sucnana Villa. Za tygodniowy pobyt w nim trzeba zapłacić w sezonie od 1,5 tys. do 2,5 tys. zł w zależności od wielkości mieszkania. Apartament kupiony na teściów pasierba posła Gawłowskiego jest największy w ofercie booking.com.
WIĘCEJ W NAJNOWSZYM NUMERZE "GAZETY POLSKIEJ"