Były prezydent Lech Wałęsa konsekwentnie wypiera się swojej współpracy z SB. Tym razem, żeby się wybielić na antenie radia TOK FM w sposób ordynarny i chamski zaatakował braci Kaczyńskich, porównując ich do Hitlera:
- Takie barbarzyństwa, skandalu, to nawet Hitler nie zrobił, jak oni zrobili. Szczególnie Kaczyńscy! Tego tak nie można zostawić - mówił Wałęsa. - Kiszczaka na świadka się bierze przeciwko mnie, a on co najmniej dwa razy próbował mnie zabić - dodał.
– Oni droga ubecką was atakują, bo wmawiają, że ja nie byłem uczciwy. Was przekonują, społeczeństwo, żebyście odeszli ode mnie. To jest wielkie nieporozumienie. Nawet inteligentni ludzie uwierzyli w te pomówienia. UB miało prostą metodę: zabrać żołnierzy. Mnie na agenta nie chciano - mówił Wałęsa na antenie radia TOK FM.
Zdaniem Wałęsy ekspertyza grafologiczna IPN jest nieprawdziwa, a eksperci, którzy ją sporządzali to "żadni eksperci".
– Ekspert przez mojego prawnika ustawiony mówi, że to nie moje pismo - stwierdził Wałęsa.
– Te wszystkie papiery IPN są nie moje, moja teczka była pusta - sam Kiszczak mówił, dzisiaj powkładano w moją teczkę dokumenty i robi się ze mnie agenta. Tam są miejsca wypisane, w których ja nie byłem nawet nigdy - mówił.
Wałęsa odniósł się też do wysokich wyników partii rządzącej w najnowszych sondażach.
– Trochę populizmu proponują… To są demagogiczne rzeczy, populistyczne. Te pięćset… Inni nie dawali tak sami, a tutaj jest Janosik, który daje. W tych warunkach trudno jest być opozycją, musiałaby dawać podwójnie: jak ci pięćset, to ci tysiąc! - stwierdził Wałęsa.