Kobyliński o kandydaturze Saryusz-Wolskiego: PiS zrobił niesamowity politycznie krok. Jest to mistrzowsko rozegrane
– Wydaje mi się, że Jarosławowi Kaczyńskiemu zależy, aby Donald Tusk nie był przewodniczącym Rady Europejskiej, a druga sprawa – jeśli zostanie tym szefem Rady, weźmie na klatę tę porażkę dyplomatyczną, bo to niewątpliwie jest porażka, no to wtedy ma "chłopca do bicia" – mówił w Telewizji Republika poseł .Nowoczesnej.
Gośćmi Marcina Bąka w programie "Wolne Głosy" byli posłowie Małgorzata Golińska z Prawa i Sprawiedliwości oraz Paweł Kobyliński z .Nowoczesnej.
Jarosław Gowin wspominał już parę miesięcy temu, że warto rozważyć taką kandydaturę
Odnosząc się do zaproponowanej przez polski rząd kandydatury Jacka Saryusz-Wolskiego na przewodniczącego Rady Europejskiej, poseł Golińska zwróciła uwagę, że "to, co przebiło się do mediów, to, co teraz jest wielokrotnie przypominane przez media to jest to, że pan Jarosław Gowin wspominał już parę miesięcy temu, że warto rozważyć taką kandydaturę". – Natomiast wystosowanie noty dyplomatycznej przez ministra spraw zagranicznych wskazującego kto jest kandydatem Polski na przewodniczącego RE pokazuje, że polski rząd chce zagrać w otwarte karty i zaprezentować swoje oczekiwania i swoja propozycję osoby, którą postrzegamy nie tylko jako merytoryczną i doświadczoną, ale także obiektywną – mówiła.
Jest to mistrzowsko rozegrane, natomiast plany zawsze lubią wymykać się spod kontroli
Paweł Kobyliński z .Nowoczesnej zauważył, że "partia rządząca zrobiła niesamowity politycznie krok". – Z jednej strony wybiła argument dotyczący polskiego kandydata, z drugiej strony – wbiła klin Platformie Obywatelskiej, która się zakiwała – powiedział. Zdaniem posła .Nowoczesnej "plan wydaje się dwojaki". – Wydaje mi się, że Jarosławowi Kaczyńskiemu zależy, aby Donald Tusk nie był przewodniczącym Rady Europejskiej, a druga sprawa – jeśli zostanie tym szefem Rady, weźmie na klatę tę porażkę dyplomatyczną, bo to niewątpliwie jest porażka, no to wtedy ma "chłopca do bicia". Wszystko, co zrobi Unia – np. sankcje, naciski na Polskę z różnych przyczyn, będą mogli przedstawiciele PiS tłumaczyć jako osobistą wendetę Tuska w stronę rządu, po prostu dlatego, że nie miał tego poparcia. Jest to mistrzowsko rozegrane, natomiast plany zawsze lubią wymykać się spod kontroli. Wydaje mi się, że najgorsze dla Polski, co mogłoby się stać to to, że Polak nie zostałby szefem RE. To byłby dramat – powiedział poseł .Nowoczesnej.
Polecamy Sejm
Wiadomości
Najnowsze
Internauci chwalą Nawrockiego po spotkaniu z Zełenskim. Jasne upomnienie się o ofiary Wołynia
Tusk już się nawet nie kryje! ,,Takiej ilości głąbów w rządzie jeszcze nie było''
Niewygodne pytania do Tuska w Brukseli. "Bez medialnej ochrony to amator"