Po klęsce Trzaskowskiego przystawki grają o swoje. Sawicki uderza w Tuska: nie może już być premierem

Marek Sawicki, marszałek senior Sejmu obecnej kadencji, poseł PSL, przekonuje, "że jeśli Tusk chce wotum zaufania dla rządu, to niech zaproponuje konstruktywne wotum nieufności i zmieni premiera." - Od samego początku był to plebiscyt za czy przeciw rządowi Tuska. Mówiłem to pół roku temu, że jeśli nie zmieni się retoryka, jeśli nie odejdziecie od tego lewackiego propagowania obyczajowości, nie zajmiecie się gospodarką i paru konkretnych projektów nie wrzucicie, to nie wygramy tych wyborów - zaznaczył Sawicki.
Sawicki punktuje sztab Trzaskowskiego i samego Tuska
Jego zdaniem "to będzie jakieś normalne podejście, bo ja uważam, że niestety po powrocie z Brukseli Tusk nie nadąża za sytuacją. Każdemu politykowi, który był w Brukseli, wydaje się, że pracować nie trzeba, a pieniądze same z nieba kapią. Niestety to lenistwo Tuska i brak zainteresowania pracami rządu było cały czas widoczne”.
To, co się działo w TVN, TVP i TOK FM, to po prostu przechodziło wszelkie wyobrażenie nacisku, presji. Nie wiem jak można nie rozumieć polskiego społeczeństwa, które przez ostatnie 25 lat nigdy nie było liberalno-lewicowe, tylko zawsze było liberalno-konserwatywne. Nagle uwierzyli, że oto pod wpływem presji medialnej, chciejstwa coś się zmieni. Przecież było widać po pierwszej turze, że wyniki Nawrockiego, Mentzena i Brauna sumowały się do niecałych 51 procent. Wtedy jak byłem pytany o ten wynik, to mówiłem, że wybory są już przegrane, możecie zaklinać rzeczywistość, ale jej się zmienić nie da
- zaznaczył Sawicki.
Nawrockiemu bardzo pomógł też Marian Banaś. Jak można było na trzy dni przed pierwszą turą wyborów uruchamiać raport NIK-u w sprawie finansowania kościołów. Potem szef kampanii Trzaskowskiego pan Nitras wraz panią Pomaską opiłowywali ten Kościół jak tylko mogli, bo wydawało im się, że tym sposobem wygrają. Oni nie wiedzą, że każdy proboszcz to jest struktura powiązana z OSP, Kołami Gospodyń Wiejskich, kółkami różańcowymi, różnego rodzaju kółkami misyjnymi. To jest masa ludzi, którzy wpływają na swoje otoczenie. Jeżeli Kościół usłyszał, że idzie ekipa, która będzie go opiłowywać, to proboszczowie wiedzieli, co zrobić. Nawet biskupi nie musieli im nic mówić
- podkreślił.
Źródło: Republika, Wpolityce.pl
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X