Tomasz Krzyżak, wieloletni dziennikarz „Rzeczpospolitej” podzielił się naprawdę wstrząsającą historią, jaka spotkała go ze strony polityka, prawnika Pani Kingi Gajewskiej z Koalicji Obywatelskiej. Okazuje się, że polityk wydzwaniała do dziennikarza i posługując się przekleństwami …
„Kto jak kto, ale Kinga Gajewska, będąca politykiem i prawnikiem, do tego uprawiająca tak twarde sporty jak motocross i zapasy, powinna wiedzieć, że trzeba umieć powstrzymać emocje. Posługiwanie się przekleństwami w rozmowie z dziennikarzem nie przystoi”
- pisze na łamach „Rzeczpospolitej” Tomasz Krzyżak.
Krzyżak zmierzył się z Gajewską po tym, jak „Rzeczpospolita” zaczęła opisywać to, co Republika jako pierwsza podała do wiadomości publicznej, a mianowicie
Kwestię ryczałtu na wynajem mieszkania w Warszawie, który pobierają z Sejmu posłanka Kinga Gajewska oraz jej mąż Arkadiusz Myrcha (oboje z Koalicji Obywatelskiej). Małżonkowie mają dom w Błoniu, ledwie 30 kilometrów od stolicy. Bardzo dobry dojazd komunikacją publiczną, ale także autostradą A2. Więcej:
Oto jak przebiegła rozmowa Krzyżaka z Gajewską (okiem i uchem dziennikarza Rzeczpospolitej):
Będąc w emocjach, używając przy tym słów nieparlamentarnych (na „ch...” i „k...”) posłanka Koalicji Obywatelskiej przekonywała mnie, że dom w Błoniu nie nadaje się do zamieszkania, bo gdyby tak było, nie wynajmowałaby mieszkania w stolicy. Dosłownych cytatów przytaczał nie będę, bo się do tego nie nadają. Na koniec pani poseł życzyła mi, by wszystko, co spotkało ją w ostatnich dniach, spotkało także i mnie. Potem jeszcze napisała wiadomość, że nie dzwoniła jako posłanka „tylko zaszczuwana od dziewięciu dni matka trójki dzieci, których domy i przedszkole są codziennie pokazywane w TV Republika”.
Widać, że Kinga Gajewska nie potrafi przyznać się do popełnianych błędów. Stara się szczuć dziennikarzy, a tak niedawno przecież pretendowała – przed wyborami parlamentarnymi – do roli jednego z najbardziej zajadłych polityków antyrządowych, stała pierwsza na barykadach. A dziś… No cóż, prawda w oczy kole, więc trzeba potrafić się z nią zmierzyć.
Źródło: RP.pl
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.