W siedzibie Polskiej Agencji Prasowej od kilku dni co jakiś czas pojawiają się "silni ludzie" (tak, również tacy z bronią), którzy "ochraniają" prezesa-uzurpatora. Ba, dopuszczają się oni aktów przemocy wobec interweniujących na miejscu parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości. Jeden z nich - Łukasz Schreiber ujawnił nowe doniesienia na temat działań neo-prezesa Błońskiego, jak i zatrudnionej przez niego firmy ochroniarskiej.
20 grudnia br. doszło do zamachu na media publiczne. W wyniku bezprawnej "decyzji" ministra kultury neo-prezesem PAP został obwołany dotychczasowy pracownik tej instytucji Marek Błoński. Prezes-uzurpator przejął kontrolę nad firmą oraz zatrudnił firmę ochroniarską. Jednocześnie na miejscu zaczęli się pojawiać także "silni ludzie" w garniturach, którzy pracownikami tych firm nie są.
O najnowszych ustaleniach poinformował w mediach społecznościowych poseł PiS - Łukasz Schreiber.
"Dwie ważne sprawy. Po pierwsze, umowa z firmą ochroniarską została zawarta na miesiąc. Co jednak bardziej istotne, szef firmy ochroniarskiej ujawnił, że od niego było wczoraj jedynie 5 ludzi, a nie jak nam wmawiano wszystkich 11. Pozostaje otwarta sprawa - KIM BYLI ludzie w garniturach, którzy próbowali zablokować wejście i nie dali swobodnie przemieszczać się po agencji dziennikarzom. Asystowali oni też w bieganiu po budynku uzurpatorowi z Rady Nadzorczej Bartoszowi Przeciechowskiemu (adwokat od “żartu”, o posłach „pod wpływem pigułki samogwałtu”). Będziemy razem razem z obecnymi dziś posłami ustalali w jakim trybie działali i z czyjego polecenia", brzmi treść jego wpisu.
Najnowsze
Republika zdominowała konkurencję w Święto Niepodległości - rekordowa oglądalność i wyświetlenia w Internecie