Kidawa-Błońska o zmianie kształtu spotkania z Komisją Wenecką: To jest zbyt poważna sprawa, żeby z niej drwić

– Mamy do czynienia z lekceważeniem stronnictw politycznych, z lekceważeniem opozycji, ale także podstaw parlamentaryzmu – mówił podczas konferencji prasowej w Sejmie, poseł PO Krzysztof Brejza.
Planowany kształt spotkania przedstawicieli Sejmu z Komisją Wenecką. O 16:30 w spotkaniu wezmą udział tylko szefowie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Komisji Ustawodawczej, czyli Stanisław Piotrowicz i Marek Ast. Do tego zdarzenia odnieśli się podczas briefingu prasowego w Sejmie posłowie Platformy Obywatelskiej – Małgorzata Kidawa-Błońska oraz Krzysztof Brejza.
– To nie jest dobry poniedziałek. Z dużym zaskoczeniem przyjęłam wiadomość, że prezydium Sejmu nie spotka się z Komisją Wenecką tak, jak poprzednim razem – stwierdziła Kidawa-Błońska. – Również ze zdziwieniem wysłuchałam konferencji wicemarszałka Terleckiego, który lekceważąco mówi o Komisji Weneckiej (...). To jest zbyt poważna sprawa, żeby z niej drwić – stwierdziła wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska.
Krzysztof Brejza stwierdził, że "niebywała rzecz stała się w dniu dzisiejszym". – Mamy do czynienia z lekceważeniem stronnictw politycznych, z lekceważeniem opozycji, ale także podstaw parlamentaryzmu – ocenił. – Idea spotkania była taka, żebyśmy mogli wszyscy usiąść przy jednym stole i porozmawiać z przedstawicielami Komisji Weneckiej. Formuła zaproponowana w czwartek przez marszałka Kuchcińskiego była taka, że wezmą w nim udział przedstawiciele wszystkich partii w Sejmie oraz członkowie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Półtorej godziny temu otrzymałem SMS, że formuła spotkania zostaje zmieniona i w spotkaniu weźmie udział tylko pan Ast – wskazał poseł PO. – Jeżeli panu marszałkowi zależy na tego typu spektaklu, na tego typu formule, monologu jednego ugrupowania, niech od razu zaprosi przedstawicieli Komisji Weneckiej na Nowogrodzką, gdzie będą rozmawiać z przedstawicielami jedynej słusznej partii. Tak naprawdę nie wiemy o co chodzi, czy o zamknięcie ust opozycji, czy o obawy przed szczerą rozmową i chęcią narzucania swojej narracji i rozwiązania tego problemu – zakończył Brejza.