Analityk organizacji Ordo Iuris, Karina Walinowicz była gościem w programie „Polska na dzień dobry” w Telewizji Republika. Głównym tematem rozmowy były dwa projekty ustaw „Zatrzymaj aborcję” oraz „Ratujmy kobiety”, których pierwsze czytanie w Sejmie odbędzie się w środę.
- Projekt przedstawiony przez feministki ma na celu upowszechnianie aborcji i uchylenie prawnej ochrony życia. Nie ma prawa w ogóle przejść. Jest tam wiele przypadków, w których obowiązujące prawo jest wprost pogwałcone. - scharakteryzowała projekt ustawy feministek Karina Walinowicz.
- Projekt „Ratujmy kobiety” nie ma nic wspólnego z ratowaniem kobiet, ponieważ kobiety są tam tak samo degradowane jak nienarodzone dzieci. Ten projekt zawiera dużo więcej zapisów, które są bulwersujące. Atakuje lekarzy, pozbawiając ich korzystania z klauzuli wolności sumienia. Zostało to wprost wyrażone w negatywnej opinii Naczelnej Rady Lekarskiej. - powiedziała Walinowicz na temat projektu ustawy „Ratujmy kobiety”.
W dalszej części programu skupiono się na projekcie ustawy „Zatrzymaj aborcję”, który jest promowany głównie przez Fundację Życie i Rodzina.
- Projekt „Zatrzymaj aborcję” ma na celu jedynie wykreślenie przesłanki tzw. eugenicznej, która odpowiada za zdecydowaną większość aborcji, które są przeprowadzane w Polsce w obliczu prawa – wyjaśniła Walinowicz.
Przedstawicielka organizacji Ordo Iuris skomentowała również słowa twórców ustawy „Ratujmy kobiety", którzy utrzymują, że pod ich projektem podpisała się dużo większa grupa obywateli niż w rzeczywistości.
- Zostało złożone zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa o składaniu fałszywych oświadczeń, ponieważ feministki na swoich stronach internetowych informowały, że podpisów było blisko pół miliona. Tak samo w różnych oświadczeniach ta liczba przekraczała zawsze 300-400 tysięcy. Podczas gdy okazuje się, że z oficjalnych danych dostępnych w Kancelarii Sejmu mogło zostać złożonych jedynie 200 tysięcy podpisów. - powiedziała Karina Walinowicz.