Karetka z dzieckiem przyblokowana przez protest rolników
- Wulgarne słowa cisną mi się na usta - mówi jeden z ratowników medycznych, którzy wczoraj dostali zlecenie transportu dziecka do szpitala w Ząbkowicach Śląskich. Mały pacjent był w stanie zagrożenia zdrowia i życia.
Ratownicy nagrali sytuację, która ich spotkała i opisali ją na profilu facebookowym wieDZA112. Kiedy mieli już dziecko z mamą na pokładzie włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe. Stali się tym samym pojazdem uprzywilejowanym. Na drodze krajowej nr 8 napotkali na korek - sznur samochodów toczył się z prędkością 20 km/h. Na początku myśleli, że to wypadek. Przebijamy się tą nieszczęsną drogą kilka ładnych kilometrów, a zator nie maleje. Wypadku nie widać... - można przeczytać we wpisie. Okazało się, że protestują rolnicy. Trasą jechały traktory.
To nie jest chyba miejsce, żeby takie drogi były blokowane. W korku utknęliśmy dwukrotnie najpierw w drodze na zgłoszenie jak i do szpitala. Standardowo pokonujemy ten odcinek w 40 minut, z powodu zatoru czas przejazdu wydłużył się o połowę - mówi nam ratownik medyczny, autor nagrania.
W środę rolnicy pojawili się na drogach całej Polsce. W niektórych miejscach zrzucali obornik czy wylewali gnojówkę. Tak protestowali przeciwko "Piątce dla zwierząt". Uważają, że zniszczy ona polską wieś.
Ja nie bronię im protestować, ale następnym razem można zaplanować to w innym miejscu, a nie blokować tak ważną drogę jak krajowa ósemka. W korku utknęli zwykli ludzie, a to nie jest ich wina - dodaje ratownik.
Małego pacjenta bezpiecznie dowieziono. Chwilę później ratownicy otrzymali jednak kolejne zgłoszenie w trybie pilnym. Ponownie utknęli w korku, choć tym razem był on mniejszy.