Ksiądz Jarosław Sroka, kapelan polskich pocztowców, dosadnie wypowiedział się na temat wypowiedzi prezesa Poczty Polskiej Sebastiana Mikosza, który dla PAP powiedział, że w ramach tzw. "planu transformacji" i przywracania rentowności spółki ze sklepików w placówkach pocztowych znikną dewocjonalia. - To żałosne, oni myślą, że jak zabiorą 'zabawki', to zniszczą również 'zabawę' - powiedział ks. Sroka.
Prezes Poczty Polskiej Sebastian Mikosz patrzy na rzeczywistość przez antychrześcijańskie, probolszewickie okulary, wszędzie widzi katolickie symbole, które ranią nie tylko jego uczucia, co powodują że spółka pocztowa źle prosperuje. W rozmowie z PAP powiedział:
Placówki Poczty nie mogą być postrzegane jako sklepiki z dewocjonaliami, niech to robią parafie
Portal niezalezna.pl zapytał ks. Jarosława Srokę, kapelana pocztowców, co myśli o podobnym przedsięwzięciu.
Myślę, że jakiekolwiek dewocjonalia na poczcie przyciągały starszych ludzi, którzy w największym stopniu odwiedzają placówki, bo młodzi korzystają raczej z paczkomatów
- zauważył ks. Sroka.
Jego zdaniem decyzja prezesa Mikosza jest elementem szerszych działań.
Teraz rugują dewocjonalia ze sklepików pocztowych, potem usuną z innych sklepów, potem w ogóle zewsząd. Robią to zresztą od jakiegoś czasu. To wszystko już przecież było za czasów komuny, a i teraz widzimy, co się dzieje choćby w Niemczech
- mówi kapelan pocztowców.
I dodał:
Oni myślą, że jak zabiorą 'zabawki', to zniszczą również 'zabawę'. Chrześcijaństwo da sobie radę, mimo takich decyzji. Nie można zabrać komuś czegoś, co ma w sercu"
Jak widać, trwa walka o tożsamość polskiej wspólnoty. Po jednej stronie nowocześni, ludzie chcący wyrugować chrześcijaństwo, tradycje z polskiej przestrzeni życiowej, a z drugiej strony ludzie, którzy kultywują, dbają i rozwijają polską tradycję, oparta na tożsamości chrześcijańskiej. Nie takie wojny ideologiczne wygrywała Polska z napływem bezbożnej armii, by nie wygrać i tej bitwy.
Źródło: niezalezna.pl