– Krajowa Rada Sądownictwa to jest niewątpliwie instytucja postkomunistyczna. Została wprowadzona zaraz po Okrągłym Stole, jeszcze przez komunistyczny parlament po to, żeby nie można było dokonać zmian w sądownictwie. Jej władza to gigantyczne, bezczelne uroszczenie – mówi w rozmowie z „Gazetą Polską” Jarosław Kaczyński, prezes PiS-u.
GP: Czy Donald Tusk – wbrew stanowisku Polski – pozostanie przewodniczącym Rady Europejskiej?
Jarosław Kaczyński: Zdaję sobie sprawę z tego, że dla naszych partnerów unijnych ewentualne zarzuty wobec Tuska dotyczące spraw polskich nie mają większego znaczenia. Jednak sprawa zaangażowania się dzisiejszego szefa Rady Europejskiej w działania Platformy Obywatelskiej jest już argumentem przeciwko tej kandydaturze, z którym przedstawiciele państw wspólnoty muszą podjąć dyskusję. Do tej pory obowiązywała zasada neutralności – ten, kto obejmował stanowisko unijne, nie wykorzystywał go do prowadzenia polityki w swoim ojczystym kraju. Tusk otwarcie łamie tę zasadę. Angażuje się w działania swojej macierzystej PO zupełnie otwarcie wówczas, gdy to ugrupowanie, samo nazywając się opozycją totalną, bez ogródek mówi o przejęciu władzy przy wsparciu „ulicy” i „zagranicy”, czyli siły i interwencji zewnętrznej, wzywa do nieposłuszeństwa służby państwowe – czyli drogą zupełnie pozademokratyczną. Nie możemy spokojnie się przyglądać takim działaniom i nie będziemy. Brak polskiego poparcia dla przedłużenia urzędowania Tuska jest w tej sytuacji oczywistością, bo on stwarza nowe – nieakceptowalne – normy współistnienia urzędu wspólnotowego z rządem jednego z państw członkowskich. Jeżeli ten niedobry precedens zostanie utrzymany, to kryzys w Unii ulegnie pogłębieniu.
GP: Czy dziś jest tak, że o losach UE decyduje władza w Berlinie?
Jarosław Kaczyński: Kiedyś decyzje Unii były wypadkową uzgodnień dwóch konkurujących stolic i trzeciej, która musiała te ustalenia potwierdzić. Dziś ta struktura została zastąpiona układem monocentrycznym, który w mojej ocenie się nie utrzyma. Nieraz to już mówiłem: Niemcy są za słabym państwem na pełnienie tej roli. Nie mają wystarczającego potencjału ani gospodarczego, ani militarnego, by móc w sposób miękki dominować na Starym Kontynencie. By móc się ustawiać na pozycji, w której niegdyś funkcjonowały w Europie Stany Zjednoczone, Berlin potrzebowałby co najmniej dwa razy silniejszej gospodarki i przynajmniej osiem razy silniejszej armii, by zaoferować komukolwiek realną ochronę.
Nie przegap! Cały wywiad dostępny jest najnowszym wydaniu Gazety Polskiej.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
SKANDAL! Machina hejtu silnych razem ruszyła, atakują Nawrockiego fejkowymi zdjęciami. Goebbels by się nie powstydził takiej propagandy...
Niebezpieczna sytuacja z udziałem pasażerów: Kierowca autobusu chciał uniknąć kolizji, pojazd wylądował na słupie
Kwiecień w Sejmie przypomina, jak pani Kidawa-Błońska szorowała po dnie w wyborach i PO zablokowała wybory!
Najnowsze
Za Ukraińcem podejrzanym o zabójstwo na warszawskiej Woli wystawiono list gończy
Liga NHL: Szalony mecz w Columbus
Niebezpieczna sytuacja z udziałem pasażerów: Kierowca autobusu chciał uniknąć kolizji, pojazd wylądował na słupie
Ten 14-letni Polak, który dwa lata temu został mistrzem Europy - teraz jest mistrzem świata!