Papierowe plakaty z tęczowymi aureolami wokół figury Matki Bożej Częstochowskiej rozlepiono w nocy na murach Sanktuarium św. Faustyny i klasztoru Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia przy ul. Żytniej w Warszawie. Sprawę dla portalu Telewizji Republika skomentował ks. prałat Józef Maj.
Przypomnijmy, że to kolejna profanacja maryjnego wizerunku po obrazie uczuć religijnych, do jakich doszło pod koniec kwietnia w Płocku.
– Jesteśmy w nieprawdopodobnej sytuacji historycznej w Polsce. Kościół katolicki, który tak potężne zasługi ma w wychodzeniu Polski z tej komunistycznej opresji jest atakowany na różne sposoby – tłumaczył nam ks. prałat Józef Maj.
– Nic nie upoważnia nikogo, aby duchowieństwo katolickie brać za miejsce każdego ataku w sprawach nadużyć różnego rodzaju – powiedział.
Ks. Maj podkreślał, że nasza ojczyzna nasycona jest symbolami katolickimi. – Teraz raz po raz z nie wiadomo jakich powodów zdarzają się profanacje tych ważnych dla osób wierzących symboli. To jest zatrważające i bardzo smutne - mówił.
– To wszystko jest prymitywną i wulgarną walką z chrześcijaństwem i Kościołem. To jest straszliwy prymityw – powiedział nam ks. prałat Józef Maj.
Dodał, że nic nie dzieje się przypadkiem i bez umocowań środowiskowych. – Są wulgarne środowiska, które chcą zniszczyć Kościół – ocenił.
Zaznaczył, że bardzo przykry jest fakt, że niektóre media judzą przeciwko prawdzie i Kościołowi.
Papierowe plakaty przy wejściu do klasztoru rozklejono prawdopodobnie w nocy, gdyż - jak powiedziały KAI siostry na klasztornej furcie - przed godz. 22.00, gdy zamykane jest wejście do zgromadzenia - jeszcze ich tam nie było.
Warto dodać, że w poniedziałek Policja zatrzymała 51-letnią kobietę podejrzaną o dokonanie w Płocku profanacji wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej. Grozi za to grzywna, ograniczenie wolności lub nawet pozbawienie wolności do lat dwóch.