Gościem Telewizji Republika w programie „Fakty 10/04/2010” był pro. Wiesław Binienda, University od Akron, Podkomisja Smoleńska. – Jedynym wytłumaczenie na takie wbicie tych drzwi jest wybuch w kadłubie – mówił Binienda.
W 2017 roku Podkomisja Smoleńska opublikowała informacje o drzwiach samolotu Tu-154M. Te drzwi zostały wbite na metr w ziemię. Jak to się stało, że polska komisja wcześniej w czasie badań nie zauważyła tego dowodu? W raporcie technicznym podkomisja wyjaśniła to zjawisko i dowiadujemy się, że drzwi zostały wystrzelone z samolotu i wbiły się z potężną siłą w ziemię.
W zeszłym roku kilka dni po prezentacji raportu technicznego mogliśmy zobaczyć również produkcję jednej ze stacji komercyjnych, gdzie eksperci wytłumaczyli, że samolot przekręcając się wbił te drzwi w ziemię.
– My zawsze z szacunkiem odnosimy się do konkurencyjnych tez i jeżeli one mają choć gram możliwości, to staramy się je sprawdzić i poddać międzynarodowej recenzji – tłumaczył nam prof. Binienda.
– Jeśli chodzi o drzwi - one były wbite na metr. Część krawędzi uderzającej w ziemię była bardzo zniszczona – relacjonował.
– Wykonaliśmy odpowiednie badania, aby sprawdzić kwestie drzwi. (…) Okazało się, że nie ma takiej możliwości, jak prezentowała komercyjna stacja we wcześniej wspomnianej produkcji, ponieważ jest pewien punkt krytyczny – mówił nam prof. Binienda.
– Jedynym wytłumaczenie na takie wbicie tych drzwi jest wybuch w kadłubie – podkreślił.
– Chciałbym, aby wszyscy, którzy mają swoje teorie nt. katastrofy smoleńskiej – również te krytyczne wobec naszych publikowali swoje artykuły, aby następnie międzynarodowi eksperci mogli zrobić recenzję i je opublikować – powiedział nasz gość. Dodał, że byłoby to dużo bardziej wartościowe niż słowa wypowiedziane w jakimkolwiek medium.
– Cały świat już zna prawdę o Smoleńsku i ta prawda jest zaakceptowana. Tych przeciwnych krzyków z Polski nie słychać za granicą.
Publikacja „Sieci”
Tygodnik „Sieci” w artykule Marcina Wikły i Marka Pyzy „A jednak był trotyl” ujawnił, że na próbkach pobranych z wraku Tu-154M, przekazanych przez Prokuraturę Krajową w maju 2017 r. laboratorium podległemu brytyjskiemu MON, odkryto ślady substancji używanych do produkcji materiałów wybuchowych, w tym trotylu.
– Te doniesienia są oczywiste. To potwierdza, że były eksplozje w samolocie Tu-154 M i ci panowie znaleźli, dlatego trotyl – ocenił prof. Binienda.
– Liczę, że prokuratura szykuje już dokumenty, które pomogą posadzić sprawców – dodał.