– Niesiołowski jest poczciwy, pomocny, to człowiek-historia. Nie wierzę w jego winę, to sposób przykrycia afery taśm Kaczyńskiego – wskazuje w rozmowie z Marcinem Makowskim Kazimierz Marcinkiewicz.
– Stefan Niesiołowski to jest absolutnie kawał historii Polski. Poznałem około 1989 roku, zaczytywałem się w jego losach. To było dla nas, młodych ludzi walczących o demokratyczną, wolną Polskę, jak spotkanie symbolu walki z komuna. Stefan oprócz tego jest bardzo barwną postacią, potrafi opowiadać o przeszłości niesamowicie ciekawie. Najbardziej pasuje do niego powiedzenie, że jest prawym człowiekiem – wskazał rozmówca "WP Opinie", przywołując czasy współpracy ze Stefanem Niesiołowskim w Zjednoczeniu Chrześcijańsko-Narodowym.
Były premier nie ma wątpliwości. Wskazuje, że afera z "jurnym Stefanem" to próba przykrycia "Taśm Kaczyńskiego". – Proszę zwrócić uwagę, że mamy od poniedziałku i ujawnienia afery ”Kaczyński Tower”, istny serial aresztowań i oskarżeń, które mają przykryć problemy prezesa PiS-u. Będziemy mieli do czynienia z podobnymi historiami, kreowanymi po to, aby ludzie mieli o czym rozmawiać, a nie o Jarosławie Kaczyńskim – tłumaczył.