Rzecznik SLD Dariusz Joński zapowiedział, że Sojusz odwoła się od wyroku stołecznego sądu, który oddalił protesty wyborcze złożone przez komitet wyborczy partii. – Nie zgadzamy się z wyrokiem – oświadczył polityk.
O tym, że stołeczny sąd oddalił pierwsze protesty wyborcze SLD, orzekając przy tym, że książeczka do głosowania jest jasna i nie wprowadzała w błąd, napisała w poniedziałek "Gazeta Wyborcza". Były to pierwsze orzeczenia sądu, jeszcze nieprawomocne, w sporze o wiarygodność wyborów samorządowych. Dziennik wskazał, że na sali rozpraw nie pojawił się nikt z komitetu SLD–Lewica Razem. A ponieważ nie było kogo spytać, czy popiera swój wniosek, sędziowie poprowadzili posiedzenia błyskawicznie – napisała "GW".
SLD w protestach wskazywał, że forma karty do głosowania mogła wprowadzać w błąd i przyczynić się do dużej liczby głosów nieważnych.
– Będziemy się odwoływać, bo ten wyrok jest nieprawomocny. Szanujemy wyroki, ale z tym się nie zgadzamy – oświadczył Joński na wtorkowej konferencji prasowej. Uzasadniając swoje stanowisko podkreślił, że sam słyszał w obwodowej komisji, jak jedna z głosujących osób mówiła, że nie wie, jak zagłosować.
– Musimy też brać pod uwagę, ze 2,5 mln głosów nieważnych to jest bardzo duża liczba i nie możemy pozwolić na to, by przejść obojętnie wobec tego – powiedział. Oświadczył także, że to nie ostatnia rozprawa w sprawie protestów SLD.
Pytany, dlaczego w sądzie nie było nikogo z Sojuszu, odparł, że zajmuje się tym pełnomocnik Katarzyna Olszewska. Zaznaczył przy tym, że takich rozpraw odbywa się codziennie kilka, więc pełnomocnik nie może brać udziału we wszystkich. Przypomniał, że Sojusz po wyborach samorządowych złożył kilkaset protestów.