Jeżeli składał fałszywe zeznania, to powinien ponieść w tym zakresie odpowiedzialność karną...
Jak powiedział minister edukacji i nauki Krzysztof Szczucki w Programie Trzecim Polskiego Radia, odnosząc się do aktu oskarżenia przeciwko byłemu prezydentowi, Lech Wałęsa jest takim samym obywatelem jak wszyscy inni. Jeżeli składał fałszywe zeznania to powinien ponieść w tym zakresie odpowiedzialność karną.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała akt oskarżenia przeciwko byłemu prezydentowi RP - Lechowi Wałęsie. Zarzuca mu, że w kwietniu 2016 roku złożył fałszywe zeznania podczas przesłuchania w warszawskim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej. Był wtedy przesłuchiwany w charakterze świadka.
Minister edukacji i nauki Krzysztof Szczucki w czwartek w Programie Trzecim Polskiego Radia odniósł się do tej sprawy.
"Lech Wałęsa jest takim samym obywatelem jak wszyscy inni. Jeżeli składał fałszywe zeznania to powinien ponieść w tym zakresie odpowiedzialność karną" - powiedział Szczucki. "W zasadzie każdy szanujący się historyk XX wieku potwierdza, że Lech Wałęsa miał okres kiedy współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa, tylko chyba sam Lech Wałęsa nie jest w stanie się do tego przyznać i jakieś wąskie grono jego wielbicieli, które zaprzecza faktom historycznym" - dodał.
Jak przekazał PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Szymon Banna zarzut wobec Wałęsy dotyczy fałszywych zeznań w sprawie złożenia podpisów na ponad pięćdziesięciu dokumentach, głównie na pokwitowaniach odbioru pieniędzy, ale i na zobowiązaniu do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, które znajdują się w aktach personalnych tajnego współpracownika o pseudonimie Bolek. Akt oskarżenia skierowany został do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie.
Postępowanie, w którym były prezydent RP składał zeznania jako świadek, zostało wszczęte w lutym 2016 roku w związku z jego publicznymi wypowiedziami. Lech Wałęsa mówił wtedy, że materiały odnalezione w domu byłego ministra spraw wewnętrznych PRL Czesława Kiszczaka zostały sfałszowane. Celem postępowania Instytutu Pamięci Narodowej było sprawdzenie, czy doszło do przestępstwa polegającego na podrobieniu dokumentów oraz ustalenia ewentualnych sprawców tego czynu. Lech Wałęsa miał wówczas w śledztwie IPN status pokrzywdzonego.
"W ramach postępowania IPN zabezpieczono dowody m.in. w postaci Teczki Personalnej oraz Teczki Pracy Tajnego Współpracownika ps. Bolek, a także inne dokumenty ujawnione w czasie przeszukania domu wdowy po byłym generale i Ministrze Spraw Wewnętrznych PRL Czesławie Kiszczaku" - przekazał prok. Banna.
Były prezydent w kwietniu 2016 roku został przesłuchany jako świadek. Zeznał wówczas, że nigdy nie podpisywał żadnego zobowiązania do współpracy, nigdy nie napisał ani nie podpisał żadnego donosu, ani nie podpisał żadnego pokwitowania odbioru pieniędzy. "Po okazaniu szeregu dokumentów znajdujących się w teczce tajnego współpracownika, zaprzeczył, aby sporządził albo podpisał którykolwiek z okazanych mu ponad pięćdziesięciu dokumentów" - zaznaczał prok. Banna.
🟣#SalonPolitycznyTrójki: Gościem audycji @KrzSzczucki (@MEIN_GOV_PL).
— Trójka – Program 3 Polskiego Radia (@RadiowaTrojka) November 30, 2023
🎥 Zapraszamy do oglądania transmisji! 🔻 https://t.co/td9jw22LaW
Jest akt oskarżenia przeciwko Lechowi Wałęsie. Chodzi o składanie fałszywych zeznań https://t.co/MppOAB1QpT #Wałęsa
— Trójka – Program 3 Polskiego Radia (@RadiowaTrojka) November 30, 2023