Parlament Europejski wezwał do wstrzymania budowy Nord Stream 2. Deputowani przyjęli rezolucję w tej sprawie w związku z aresztowaniem w niedzielę w Moskwie rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego i zażądali jego uwolnienia. Przyjęta rezolucja to polityczna presja na kraje Unii Europejskiej.
Wcześniej amerykańskie władze nałożyły sankcje na firmy związane z projektem.
Budowie rosyjsko-niemieckiego gazociągu ostro sprzeciwiają się od dłuższego czasu także Polska i państwa bałtyckie, a także USA. Krytycy Nord Streamu 2 wskazują, że projekt ten zwiększyłby zależność Europy od rosyjskiego gazu oraz rozszerzyłby wpływ Kremla na politykę europejską. Realizację projektu popierają Niemcy, Austria i kilka innych państw UE.
Co dalej z Nord Stream 2?
- Narusza interesy Polski, całej UE i wspólnoty, ale jest po myśli Niemiec - powiedział Sławomir Jastrzębowski.
Stwierdził, że Niemcy "nie po raz pierwszy pokazują nam, że nie za bardzo interesują się Unią Europejską" i przytoczył niedawny przykład z zakupem szczepionek przeciwko koronawirusowi poza unijnymi zamówieniami.
Dawid Wildstein zwrócił uwagę na wątek związany z podtrzymaniem przez administrację Joe Bidena amerykańskich sankcji.
- Od momentu, gdy okazało się, że Biden obejmie urząd prezydenta nastąpiła swoista ofensywa niemiecko-rosyjska w wymiarze polityczno-dyplomatycznym i medialnym, by nowa administracja patrzyła na Nord Stream 2 dużo łagodniej - podkreślił.