W rozmowie dotyczącej polskiego rolnictwa w TVP1 prezes PiS Jarosław Kaczyński zapewnił, że celem rządu jest doprowadzenie do tego, by polscy rolnicy otrzymywali podobne sumy, jak rolnicy zza naszej zachodniej granicy. - Będziemy pomagać rolnikom - mówił Kaczyński.
Szef PiS mówił na antenie TVP 1 o tym, że podczas przesłuchania Janusza Wojciechowskiego - kandydata na komisarza ds. rolnictwa - w Parlamencie Europejskim pojawiły się głosy krytyczne i to niekiedy ze strony polskich europosłów. Kaczyński wskazał tu chociażby nazwisko Jarosława Kalinowskiego. Prezes PiS zapewnił jednak, że przeszkody nie wpłyną na przyznanie Polsce ważnej teki dotyczącej rolnictwa.
- Te przeszkody zostaną sforsowane. Ta teka jest już Polsce przyznana. To kwestia bardzo dobrego kandydata, bo pan Janusz Wojciechowski jest bardzo dobrym kandydatem. Zna europejskie korytarze, prowadzące do tych miejsc, gdzie mówi się o sprawach rolnych. Niezależnie od wszystkiego, teka jest nasza - zaznaczył Kaczyński.
Dodał również, że Prawo i Sprawiedliwość przez ostatnie cztery lata wspierało rolników, a dalsze plany są równie ambitne.
- PiS gwarantuje, że na konta rolników będą wpływały takie sumy, które odpowiadają w złotówkach temu, co mają na przykład Niemcy - mówił o dopłatach unijnych.
Jako przykład pomocy, podał tu chociażby przykład suszy i pieniędzy, jakie trafiły do rolników w ramach rekompensat. Ale to nie wszystko...
- Tych pieniędzy ma być więcej. Staramy się pomóc rolnictwu, jak możemy. Te wielkie transfery społeczne, jakie prowadzimy, z 500 Plus na czele, dotyczą w ogromnej mierze ludzi mieszkających na wsi, w tym rolników. Mamy też posunięcia takie, jak lepsze warunki dotyczące paliwa rolniczego czy obrotu ziemią - podkreślił prezes PiS.
- My cenimy na wsi nie tylko ciężką pracę, ale także rodzinę, przekazywanie wartości związanych z polskością, z wiarą. Wieś ma konsolidować naszą wspólnotę, żeby ona była trwała, silniejsza i żeby Polska była krajem równie zamożnym, jak kraje na zachód od naszych granic. Tym punktem dojścia są Niemcy. Ekonomiści z SGH ten punkt dojścia określili na 21 lat. Nasz premier, bardzo energiczny człowiek, twierdzi, że tę normę możemy przekroczyć szybciej - zakończył.
Czytaj także: