Jan Malicki: Film "Wołyń" na Ukrainie muszą obejrzeć specjaliści - historycy, dziennikarze
Gościem programu „Wolne Głosy” był prof. Jan Malicki, dyrektor Studium Europy Wschodniej UW. Rozmowa została rozpoczęta od odwołanego w Kijowie pokazu filmu „Wołyń”.
– O ile mi wiadomo, powstało coś w rodzaju propozycji, wniosku, administracji ukraińskiej, która boi się, że nie zapewni bezpieczeństwa przy pokazie. O ile mi wiadomo jest planowany taki pokaz w Kijowie, pewnie się odbędzie w spokojniejszych warunkach. Przecież tego nie da się zatrzymać, wkrótce pojawią się kopie filmu. Waga tego pokazu, też mi na nim zależy, ważne, żeby osoby opiniotwórcze mogły w spokojny sposób to obejrzeć, mieć możliwość rozmowy z reżyserem. Chodzi to, żeby pokazać to historykom, publicystom, specjalistą z tej dziedziny. Tak, żeby nie zdarzały się historie, że ktoś pisze recenzje, a nie widział filmu. Istnieje też niebezpieczeństwo, więc zaapeluję do władz Ukrainy, nie należy zwlekać z zadbaniem o bezpieczną projekcję, bo on może się odbyć gdzieś niekontrolowanie – powiedział Jan Malicki.
– Władze Ukraińskie na pewno kontrolują sytuację w swoim kraju, poza Krymem i Donbasem, tu jest kwestia taka, że pokaz Wołynia, musi wiązać się ze spokojem w tej sprawie. Może dość do ożywianie sił nacjonalistycznych i agenturalnych, zwłaszcza, że jednej i drugiej, zależy na zrobieniu afer. Przecież nie byłoby dobrze, gdyby doszło do jakiś starć np. z policją. Gdyby policja musiała bronić polskich widzów i reżysera, to byłaby zła sprawa – dodaje gość programu.
"Proszę pamiętać, że aż do czasów współczesnych na Ukrainie za rozpoczęcie wojny uznawano datę 22 czerwca 1941 r."
Rozmowa płynnie przeszła do przyjętej przez oba parlamenty deklaracji. – Po uchwale sejmu i senatu nie jestem w stanie zrozumieć, co to jeszcze znaczy podać cała prawdę. Osobiście tego nie rozumiem jako obywatel. Byłem wczoraj na galerii sejmowej, oglądałem dyskusje przed głosowaniem, problem polega na tym, że część głosów poruszała sprawy, które nie są w deklaracji, zarzucała sprawy, których tam nie ma. Deklaracja już nie dotyczy Wołynia, tam jest kilka ważnych dla Polski spraw, które jako historyk poruszę. Znalazła się w tej deklaracji data paktu Ribentrop Mołotow, znalazło się rozpoczęcie wojny, rok 1939 a nie 1941. Znalazła się data 17 września. Jest to jasno zapisane. Proszę pamiętać, że aż do czasów współczesnych, do uchwał z zeszłego roku, przed dekomunizacją za rozpoczęcie wojny uznawano datę 22 czerwca 1941 r., a 17 września był uznawany za świętą datę dla Ukrainy, ponieważ doszło do połączenia dwóch części Ukrainy, tylko, że po trupie II RP. To rzeczy bardzo przełomowe, bardzo ważne.
Polecamy Nasze Programy
Wiadomości
Komentator TVN ZSZOKOWAŁ na wizji: „Ostatnie komunikaty są tak samo wiarygodne jak te z kancelarii premiera”
Stefaniuk: Prokurator, który zatrzymał Romanowskiego, dalej prowadzi sprawę, a powinien być odsunięty
Najnowsze
Warszawska afera śmieciowa, czyli największy problem Rafała Trzaskowskiego
Komentator TVN ZSZOKOWAŁ na wizji: „Ostatnie komunikaty są tak samo wiarygodne jak te z kancelarii premiera”
Stefaniuk: Prokurator, który zatrzymał Romanowskiego, dalej prowadzi sprawę, a powinien być odsunięty
SKW pod ostrzałem – kulisy decyzji wobec gen. Gromadzińskiego i prof. Cenckiewicza