Jałowiczor: Lepiej odpowiadać za zegarek, niż za kontrakt na pendolino
– Piechociński wycofał się z projektu pendolino, bo lepiej odpowiadać za zegarek, niż za taki kontrakt, który naraził państwo na duże straty – stwierdził w Telewizji Republika Jakub Jalowiczor z „Tygodnika Solidarność”.
– Nie zostały spełnione warunki zamówienia, ale najbardziej interesujące jest to, dlaczego nie zostały one spełnione – mówił Cezary Krysztopa z Blogpublika.com – Warunkiem była homologacja na określoną ilość kilometrów, tymczasem na polskich torach formalnie nie można takiej prędkości rozwinąć, czyli właściwie nie pozwoliliśmy koncernowi spełnić tych warunków – stwierdził.
Publicysta wypomniał przy tym o szeregu nieprawidłowości, które towarzyszyły temu kontraktowi, szczególnie podkreślając bezzasadność zawierania takich umów z obcymi koncernami, kiedy w Polsce istnieją solidne firmy, które mogłyby podjąć się takiego wyzwania.
– Już pomijając sam fakt wątpliwości całego kontraktu, czyli to że mamy własnych producentów dobrych pociągów, że kosztowało to masę kasy, że pendolino nie ma tych cech, które powinno mieć, to jest wszystko tak zapętlone, że na prawdę bardzo się dziwie wicepremierowi Piechocińskiemu, że on dopiero oprzytomniał – uznał Krysztopa.
Z kolei Jakub Jałowiczor z „Tygodnika Solidarność” dopatruje się w wypowiedzi Piechocińskiego znamion celowych zabiegów politycznych, które mają uratować sytuację przed zbliżającymi się wyborami do Parlamentu Europejskiego.
– Podejrzewam, że istotne może być tło wyborcze, może to jakaś kwestia wyborcza, żeby tę sprawę odpalić przed wyborami, bo wicepremier się czegoś spodziewa – uznał.
Podkreślił również, że nie jest zaskakujące, że pandolino to projekt nieudany.
– Z pendolino trzeba się jakoś wycofać, bo bardzo szybko się okazało, że ten projekt jest zabiegiem PR-owski i z pendolino nic nie będzie – stwierdził Jałowiczor. – Lepiej odpowiadać za zegarek, niż za taki kontrakt, który naraził państwo na duże straty – dodał.
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” Paweł Majewski podkreślił, że pendolino nie jest pierwszym nieudanym projektem naszego rządu, który pomija polskich przedsiębiorców i angażuje zagraniczne firmy, nieznające naszych realiów.
– To nie jest pierwsza taka sytuacja, kiedy istnieje grono ekspertów, które wskazuje, że nie potrzebny nam jest zagraniczny inwestor i możemy to zrobić sami, będzie to korzystniejsze, a rząd upiera się, że zrobi to po swojemu i mamy sytuację chińskiego Covecu, który robił kawałek autostrady A2, teraz znów pojawia się ten problem – stwierdził. – Mówiło się o tym, że bydgoska PESA może zrobic takie pociągi, byłyby dobre, bo Polskie i miałyby wiele innych zalet – dodał.