Niemka Linda Wenzel, kiedy miała 15 lat uciekła do bojownika Państwa Islamskiego, aby go poślubić. Dziś po dwóch latach spotkała się z matką i siostrą. Linda została znaleziona przez irackich żołnierzy w ruinach Mosulu. Czeka na swój proces, który w przyszłym miesiącu ma się rozpocząć w Bagdadzie. Grozi jej nawet kara śmierci.
W lecie 2016 roku roku 15-latka zostawiła na stole w kuchni kartkę: "Wrócę w niedzielę około 4:00". Tak naprawdę ukradła matki paszport i na jego podstawie wyjechała do Turcji, potem do Syrii i Iraku. Dołączyła do szeregów ISIS i poślubiła jednego z bojowników. Jej mąż, pochodzący z Austrii Czeczen zginął w walkach pięć miesięcy później. Linda twierdzi, że nie zna jego prawdziwego nazwiska. Mówiła na niego Mohammed.
Żyła - jak twierdzi - zamknięta w domu w Mosulu z innymi kobietami, a każdy dzień upływał jej na praniu, sprzątaniu i gotowaniu. Każdego dnia słychać było odgłosy spadających bomb. Władze Niemiec zabiegają o ekstradycję Lindy. W kraju za udział w organizacji terrorystycznej dostałaby 10 lat więzienia. W Iraku grozi jej kara śmierci.
Na niekorzyść Lindy przemawia także sms, jaki wysłała do swojej matki po śmierci męża. "To przez ciebie nie żyje. Płacisz podatki, z których budowane są te bomby" - napisała. W innej przesłanej rodzinie wiadomości wychwalała Anisa Amri - tunezyjskiego uchodźcę, który przed rokiem ciężarówką staranował ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie.
W wywiadzie z niemiecką telewizją „Das Erste” przyznała, że zrujnowała sobie życie. Mówiła, że chce wrócić do Niemiec. Oświadczyła, że skończyła z Irakiem.
Einmal #IS und zurück? Der Fall Linda W. und wie #Europa mit #Dschihad Kämpfern umgeht, die im #Irak inhaftiert sind. Heute: @Weltspiegel_ARD Extra, 22:45 Uhr @DasErste @ARDde https://t.co/LbaSLPuc03 pic.twitter.com/ileEzecEOD
— Weltspiegel (@Weltspiegel_ARD) 14 grudnia 2017