W programie „10.04.2010. Fakty” na antenie Telewizja Republika gościem redaktora Aleksandra Wierzejskiego był Antoni Macierewicz, przewodniczący podkomisji smoleńskiej, marszałek senior Sejmu RP IX, były szef MON, który mówił o rosyjskich manipulacjach kluczowym materiałem dowodowym.
Aleksander Wierzejski zapytał Antoniego Macierewicza o działania służb rosyjskich tuż po katastrofie. Prowadzący zauważył, że czarne skrzynki zostały znalezione dość szybko, ale polskie służby zostały powiadomione o tym znacznie później.
– Tak naprawdę czarne skrzynki znalazł polski operator filmowy pan Sławomir Wiśniewski i film z czarnymi skrzynkami po jego zatrzymaniu stał się źródłem wiedzy rosyjskiej na temat tego, gdzie te czarne skrzynki są, dlatego też bardzo szybko mogli je znaleźć, i poddać odpowiednim działaniom. – powiedział Macierewicz.
Marszałek senior przypomniał kluczowe kwestie przedstawione przez ministra Siergieja Szojgu podczas konferencji prasowej tuż po katastrofie. Szef podkomisji smoleńskiej zaznaczył, że to wtedy po raz pierwszy oficjalnie przekazano informację o znalezieniu czarnych skrzynek.
– Pierwszy oficjalnie przekazał tę informację mister Szojgu, minister spraw nadzwyczajnych, który był człowiekiem Putina. Został tam wysalany koło pierwszej po południu a ok. godziny drugiej przelazł, że czarne skrzynki zostały znalezione i przekazane do (..) rozszyfrowania. W tej konferencji prasowej kontynuował także kłamstwo dotyczące czasu. Powiedział, (…) że samolot zniknął z ekranów o godzinie 10.50. Jak widać ten czas, który ostatecznie Rosjanie uformowali w kategoriach kłamstwa smoleńskiego czyli 10.56, (…) miało niebywałe znacznie. (…) Czarne skrzynki były tutaj materiałem kluczowym, bo to one nagrywają cały przebieg wydarzenia i zawsze przy badaniu katastrofy są najważniejszym materiałem dowodowym. – mówił Macierewicz.
Wskazywał także na wiele nieścisłości rosyjskiego przekazu.
– Po pierwsze pana Szojgu twierdził, że samolot zaczął się rozpadać kilometr wcześniej – nie ma żadnej brzozy, nie wiemy, dlaczego zaczął się rozpadać. (…) Po drugie, i to jest niesłychanie ważne, pan Szojgu mówi, że znaleziono czarne skrzynki, co więcej właśnie zostały przekazane do (…) analizy. Jest godzina druga. Tymczasem, gdy kilka godzin później przybywa pan Edmund Klich wraz z ekspertami przysłanymi z Polski jest już ciemno jest już noc a na miejscu jest już Pani Anodina i ona powadzi go na miejsce katastrofy i pokazuje w dole leżące czarne skrzynki i pyta, czy polska strona zgadza się na poddanie ich badaniom. To jest rzecz, która na prawdę robi wrażenie, bo czarne skrzynki to kluczowy materiał dowodowy.