Pomysł utworzenia miejsca, do którego można oddać nadmiar świątecznych smakołyków, a także jedzenie, którego mamy nadmiar na co dzień, na Zachodzie jest już popularny od dłuższego czasu. Do Polski właśnie zawitał.
Wyniki badań wskazują na to, że przeciętna polska rodzina na świąteczne potrawy przeznacza około 500 zł, a jedzenia robimy znacznie za dużo. To właśnie jego nadmiar możemy przynieść do tzw. "jadłodzielni". Jest to miejsce, w którym można oddać żywność, ale też wziąć coś w zamian. Wyjątkiem jest świeże mięso, jaja i alkohol.
– Główny cel jest taki, żeby żywność się nie marnowała i żeby ludzie, zamiast wyrzucać jedzenie, dzielili się nim z innymi - powiedziała "Polsat News" Karolina Hansen z Foodsharing Warszawa.
W stolicy działają już 3 jadłodzielnie. Właśnie otwarto kolejną - na wydziale socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. Pomysł podchwyciły też uczelnie w Poznaniu i we Wrocławiu.