"Część Zachodu traktuje Rosję i Putina jako państwo europejskie. To, że to państwo leży w pewnej części na naszym kontynencie, nie oznacza, że ich mentalność jest zgodna z naszą" - ocenił Michał Jach przewodniczący sejmowej komisji obrony narodowej w Telewizji Republika.
Prowadząca program zapytała swojego rozmówcy o to, w jaki sposób można by było zatrzymać Putina. Wspomniała o tym, że niektórzy politycy zachodni nazywa kraje Europy Wschodniej - w tym Polskę - podżegaczami do wojny.
"Ci którzy tak mówią to osoby, które od zawsze stały po stronie Putina, dlatego nie jest to dla mnie dużym zdziwieniem. Jak widać pół roku utrzymania sankcji wobec Rosji to dla nich ogromny wysiłek. Wygląda na to, że najważniejsi urzędnicy unijni być może chcą już ponownie bratać się z Putinem" - skomentował Michał Jach.
Polityk zapytany o to, czy można się domyślać, że francuski prezydent Emmanuel Macron ponownie dzwoni do Putina, chcąc znowu być pewnego rodzaju mediatorem. Nie tak dawno temu mówił, że należy pomóc Putinowi wyjść z twarzą z tej całej sytuacji.
"Na początku tej wojny myślałem, że można niektórym politykom coś zawierzyć. Macron, Scholz, von der Leyen okazali się być niewiarygodni. Mówienie Macrona, że trzeba znaleźć jakieś wyjście z twarzą dla Putina jest niepoważne. Chcą dać mu palec, aby wyszedł z tego twarzą - przecież przez Putina będzie to traktowane jako oznaka słabości. On rozumie tylko wtedy, kiedy jest "walony pałą". Z ludźmi o rosyjskiej mentalności można rozmawiać tylko siłą" - mówił dalej.
Jak przyznał - "część Zachodu traktuje Rosję i Putina jako państwo europejskie".
"To, że to państwo leży w pewnej części na naszym kontynencie, nie oznacza, że ich mentalność jest zgodna z naszą" - dodał.
W oparciu o swoje wieloletnie doświadczenie, Michał Jach przekonywał, że "Rosja nigdy nie posiadała wielkiej myśli taktycznej czy strategicznej. Tam się liczyło jedno - masa, ilość, liczebność".
Cała rozmowa w oknie poniżej. Polecamy!