W programie "Wolne Głosy" na antenie TV Republika redaktor Marcin Bąk rozmawiał z wiceszefem MSZ Pawłem Jabłońskim m.in. o liście ambasadorów w sprawie sytuacji osób LGBT w Polsce.
– Wszyscy mają prawo pisać listy, ambasadorowie także. List o takiej treści lub bardzo podobnej był wysyłany co roku od 7 lat. Każdy ambasador powinien brać pod uwagę przede wszystkim to, czy takie działanie poprawi stosunki dwustronne, będzie neutralne czy też wpłynie negatywnie. Myślę, że byłoby dość rozsądne, gdyby zachowano tu większą wstrzemięźliwość - powiedział wiceminister.
– Co do samej treści listu, jego głównego przesłania, że żaden człowiek nie może być dyskryminowany – tu w pełni się zgadzamy i jest to zapisane w polskiej konstytucji. Ale w polskiej konstytucji jest zapisane także to, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. Przypominanie o tym fakcie nie jest dyskryminacją czy aktem nienawiści, ale okazaniem szacunku dla obowiązującego w Polsce prawa i wartości, które wyznaje zdecydowana większość społeczeństwa - zwrócił uwagę gość TV Republika.
– W liście, całe szczęście, nie znalazły się fake newsy o rzekomych strefach wolnych od LGBT, kreowane przez aktywistów, dziennikarzy i również polityków opozycji. Ta fałszywa narracja przebija się i my bardzo mocno staramy się to odkłamywać. Myślę, że efektem tej ciężkiej pracy dyplomatycznej jest to, że te fake newsy nie zostały w tym liście powtórzone - dodał Jabłoński.
– Myślę, że z tego rodzaju sytuacją mierzy się każde poważne państwo, każde państwo, które ma odwagę prowadzenia własnej, suwerennej polityki zagranicznej, czasami wchodząc w spory z innymi państwami. Naturalne jest wtedy, że szuka się pretekstów do atakowania Polski i innych państw - ocenił.
– To pewna konsekwencja tego, że dokonaliśmy pewnej zasadniczej zmiany w myśleniu o polityce zagranicznej . Zaczęliśmy artykułować nasze interesy, bez obaw, że zostanie to źle przyjęte. To było całkowite odejście od tej filozofii, która obowiązywała do 2015 r - podkreślił polityk.
– Jeśli ktoś kreuje negatywny wizerunek Polski za granicą, ponosi odpowiedzialność za to, jak jesteśmy postrzegani - wskazał wiceszef MSZ.
– W części UE pojawia się presja, aby złagodzić relacje z Rosją, znosić sankcję. Jednak polski głos i polskie zdecydowane stanowisko, konsekwentnie przypominające o tym, jaką politykę prowadzi Rosja i że UE nie może pozwolić sobie na łagodne podejście, powoduje, że sprawy, które dotychczas wydawały się zamknięte, jak np. NS 2, ponownie wracają do debaty i dziś polski argument wybrzmiewa w największych mediach niemieckich i całej Europy - dodał polityk.