Pozostawiamy w projekcie ordynacji wyborczej: JOW-y w gminach do 20 tys. mieszkańców oraz uprawnienie rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich do ustalania okręgów wyborczych; proponujemy wydłużenie kadencji w samorządach do 5 lat - poinformowali posłowie PiS. Uwzględniono też część uwag PKW.
Podczas dzisiejszej konferencji prasowej przed debatą nad zmianami w Kodeksie wyborczym, posłowie PiS zdradzili jakie wniosą poprawki do ustawy.
PiS proponuje pozostawienie jednomandatowych okręgów wyborczych w najmniejszych gminach, do 20 tys. mieszkańców - poinformował poseł PiS. Dodał, że w gminach powyżej 20 tys. mieszkańców PiS proponuje wybory proporcjonalne.
Kolejne poprawki dotyczą komisarzy wyborczych: komisarzy nie będzie blisko 400, jak przewidywał projekt, lecz stu. "Okręgiem działania dla każdego z nich będzie okręg do Senatu" - dodał Łukasz Schreiber.
Bez zmian pozostanie wielkość okręgów wyborczych. "Były zarzuty, że będą same 3-mandatowe okręgi; to nie jest prawdą. Ale żeby nie wywoływać wrażenia, że na niecały rok przed wyborami tak znacząca zmiana jest dokonywana, tego nie będzie. W gminach powyżej 20 tys. mieszkańców wracamy do rozwiązania z roku 2010, czyli w każdym okręgu będzie wybieranych między 5 a 8 radnych" - przekazał Schreiber.
Dodał, że PiS przygotował także poprawę dotyczącą wydłużenia kadencji w samorządach do 5 lat. "Po analizie z prawnikami uważamy, że nie ma tutaj zagrożenia konstytucyjności" - przekonywał poseł. Zgodnie z przyjętą na komisji poprawką, dwukadencyjność w samorządach, którą wprowadza projekt PiS, będzie liczona od wyborów w 2018 roku - zapowiedział.
"Postanowiliśmy ułatwić PKW to zadanie. Powrót do systemu z 2010 r., a więc JOW-y w gminach do 20 tys. mieszkańców, brak konieczności nowego podziału okręgów w zdecydowanej większości przypadków, będą o tym decydowali komisarze wyborczy, a nie samorządy i wreszcie, że nie będzie koniecznych do powołania 400 komisarzy tylko jedynie stu, to jest gest w stronę PKW" - przekonywał.
Uproszczeniu ma też ulec procedura liczenia głosów. Jak mówił, "były zarzuty", że zapis wprowadzający wymóg podnoszenia przez przewodniczącego komisji każdej karty wyborczej i ogłoszenia przez niego na kogo oddano głos, może wydłużyć tą procedurę. "Uwzględnialiśmy tą uwagę" - dodał.