Gościem Adriana Stankowskiego w specjalnym wydaniu programu w dniu Narodowego Święta Niepodległości, był dziś Jan Kowalski, dyrektor biura Niepodległej.
Dyrektor Kowalski opowiedział o projekcie wspólnego śpiewania hymnu w południe.
- Cieszymy się, że media ogólnopolskie włączyły się w transmisję wspólnego śpiewania hymnu. Była to możliwość zaangażowania się wszystkich, mogliśmy przypomnieć o tym najważniejszym święcie narodowym w Polsce.
Odniósł się też do festiwalu rocznicowym i trudnościach w organizacji go w związku z pandemią.
- Świętowanie w tym roku jest niezwykle trudne, już na poziomie samych przygotowań. Zrezygnowaliśmy z organizacji festiwalu na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, bo nie chcieliśmy ryzykować spotkania ludzi i zwiększenia zachorowań. Przenieśliśmy go więc do Internetu.
- Pozostajemy w domach od tygodni i ten dzień nie staje się wyjątkowy, bo dziś też jesteśmy w domu. Stąd potrzebny nam był imperatyw wewnętrzny, stąd też ten pomysł na wspólny hymn. [...] Doba pandemii nam to wszystko utrudnia, musimy się starać, żeby ten dzieł był wyjątkowy, bo, tak czy owak, zostajemy w domach.
- Od dwóch lat spotykaliśmy się na Krakowskim Przedmieściu, żeby wspólnie świętować.
Przenieśliśmy teraz wszystko do Internetu, na naszej stronie niepodlegla.gov.pl można szukać wszystkich informacji, co się dziś dzieje.[ ...] Transmitujemy koncerty, koncerty dla dzieci, czytanki dla dzieci a wieczorem – będzie nauka polskich tańców tradycyjnych.
Wspomniał też o ogólnopolskiej działalności Niepodległej.
- Co roku dystrybuujemy środki w ramach programów edukacyjnych. [...] W różnych miejsca Polski było w tym roku mnóstwo działań poprzedzających 11 listopada. [...] Domy kultury organizowały np. warsztaty dla dzieci o historii polski. To zawsze świetny pretekst, żeby dzieciom poopowiadać o historii Polski. [...] Ważne jest wzmacnianie poczucia wspólnotowości wśród Polaków.
Na koniec przypomniał obchody święta sprzed dwóch lat.
- Dwa lata temu na Stadionie Narodowym zorganizowaliśmy koncert, który transmitowały wszystkie telewizje, telewizje, które konkurują o widza. Udało nam się wtedy wszystkich zjednoczyć. Okazało się wtedy, że więcej nas łączy, niż dzieli. [...] Dwa lata temu też marsz był pokojowy, był wyjątkowy, mnóstwo ludzi chętnie maszerowało. Teraz słyszymy, że marsz jest z jednej strony samochodowy, z drugiej mnóstwo ludzi idzie na piechotę, to też naraża innych na zachorowanie. Bardzo potrzebujemy powrotu do normalności, zaczyna nam przeszkadzać ta sytuacja.