Tadeusz Iwiński z Sojuszu Lewicy Demokratycznej krytycznie odniósł się do węgierskiej polityki wobec imigrantów. – Orban przejdzie do historii negatywnie – ocenił.
no– Nie lekceważę niebezpieczeństwa, ale Polska jest pobocznym szlakiem – mówił o potencjalnym zagrożeniu napływającą falą uchodźców Tadeusz Iwiński. Polityk przekonywał, że Polska zawsze była krajem tranzytowym, nie docelowym. – Poza tym, migranci idą raczej tam gdzie mają rodziny, znajomych. U nas nie ma takiej diaspory – stwierdził.
Iwiński skrytykował węgierską politykę wobec uchodźców. – Żadne mury nic nie dadzą. Europa nie może być twierdza – przekonywał. W ocenie polityka Polska bardzo pogorszyła swoją opinię międzynarodową stanowiskiem ws. przyjęcia imigrantów. – Nawet mała Islandia wyraziła gotowość do przyjęcie 10 tys. osób – podkreślił.
Z kolei Maks Kraczkowski z Prawa i Sprawiedliwości zwrócił uwagę jak wiele zamętu jest w tej kwestii. – Ważne jest, abyśmy byli przygotowani pod względem możliwości przyjęcia uchodźców, zapewnienia im dachu nad głową, ale musimy także zabezpieczyć interesy naszych obywateli – zaznaczył. Odnosząc się do krytykowanej przez Iwińskiego polityki Węgier stwierdził, że jednak jakąś metodę należy przyjąć skoro dziś już wiemy, że Europa zawiodła w kwestii szczelności granic.
W ocenie Kraczkowskiego kryzys migracyjny będzie trwał tak długo, jak UE będzie bezsilna, a migranci będą widzieli jak łatwo można przekroczyć jej granice.
Polityk PiS przypomniał także, że ci którzy domagają się dziś od nas solidarności nie byli solidarni z nami, kiedy chodziło o Nord Stream. - Nie było solidarności, kiedy Polska zabiegała o to, żeby jej nie pomijano w wielkich inwestycjach ekonomicznych – dodał.