Inicjator akcji "Różaniec do granic": Dziękuję wszystkim, którzy nas krytykowali. Dzięki temu nasza akcja odbiła się szerokim echem
Gościem Aleksandra Wierzejskiego w porannej rozmowie był Maciej Bodasiński, reżyser, scenarzysta i producent filmowy, inicjator akcji "Różaniec do granic".
Potrzeba katolików by zwrócić się do Opatrzności i wyjść z tym do ludzi
– Nie ja jestem inicjatorem, to była cała grupa ludzi. Dziś nie wahamy się mówić o tym jako Bożym Dziele. Gdzieś za tą inicjatywą stał sam Bóg. Są w Polsce ludzie, którzy chcą się zaangażować, coś robić. Mi się wydaje, że zwyciężyła zadaniowość. Pewien konkretny cel, czyli ochrona Polski. Ludzie wyszli z różańcem z przekonaniem również, że można coś zmienić - mówił Bodasiński.
"Modlitwa przeciw imigrantom"
– Próbowaliśmy tłumaczyć, że rozmowa przeciw komuś to totalny absurd. Być może to pewne wyobrażenie Boga jako automatu, który zrobi wszystko o co ktoś poprosi. W trakcie "Różańca do granic" wchodziłem na antenę BBC. Wszyscy stamtąd byli zdziwieni słowem modlitwa. Tłumaczyłem im, jednak oni wciąż sprowadzali to do polityki. Nie było żadnego porozumienia semantycznego. To pokazuje, że odległość cywilizacyjna jest coraz większa. Europa staje się pewną wyspą, odseparowaną, która jest ostoją kościoła - tłumaczył.
– Musze wyrazić słowa ogromnej wdzięczności dla wszystkich, którzy krytykowali tą inicjatywę. Dzięki temu staliśmy się medialni, ponieważ ten "problem" odbił się szerokim echem. Nieprawdopodobne jak szybko Irlandczycy przygotowali podobne zgromadzenia. Oni obecnie znajdują się w wielkim kryzysie duchowym. Kościół był państwowy. Pojawiły się afery pedofilskie. W każdej zakrystii wisi kartka z napisem " zakaz wstępu chłopcom poniżej 16 lat" - dodał.
Największe zgromadzenie katolików od 40 lat
– To jeden z owoców tego wydarzenia. Różaniec przestał być obciachem. Opakowany w nowoczesną formę, nagle nie jest wstyd z nim wyjść na ulicę, wyciągnąć go w metrze. W "Różańcu do granic" zaskoczyła nas wspólnotowość. Objawiła się tradycyjna polskość. Zbudowała się żywa wspólnota - tłumaczył Bodasiński.
Różaniec na plażach Kalifornii
– Był tam plan, by modlić się w każdym stanie. Bynajmniej jedna osoba na każdy stan miała rozmawiać z Bogiem. Jak widać, Kalifornia sprostała wyzwaniu. Byłem świadkiem poruszającego obrazu w Nowym Jorku. Przechodziła wówczas półmilionowa procesja gejów i lesbijek. Z nią zderzyły się dwie procesje chrześcijańskie po 40 osób. Ta konfrontacja zrobiła na mnie ogromne wrażenie. To był obraz tego, o co toczy się bitwa w Stanach Zjednoczonych - podsumował Maciej Bodasiński, inicjator akcji "Różaniec do granic".