Andrzej Saramonowicz jest przerażony. „Czytam, że Podkarpacie straszy, że zostanie "strefą życia", czyli wprowadzi całkowity zakaz aborcji, in vitro, zakaże mówienia o gender, mniejszościach seksualnych i jakiejkolwiek edukacji seksualnej” – pisze reżyser na Facebooku. Wielki artysta chce w zemście... zbojkotować produkty pochodzące z Podkarpacia.
Saramonowicz pisze:
„Czytam, że Podkarpacie straszy, że zostanie "strefą życia", czyli wprowadzi całkowity zakaz aborcji, in vitro, zakaże mówienia o gender, mniejszościach seksualnych i jakiejkolwiek edukacji seksualnej. Tak zrobią, bo – jak twierdzą – mogą. I już.
I myślę, że jeśli tak się rzeczywiście stanie, to my – strefa wielkomiejskiego bezeceństwa i rozpusty – powinniśmy tam przestać jeździć na wakacje letnie i zimowe. Zostawiajmy kupę naszego szmalu poza "strefą życia" po prostu.
I powinniśmy też przestać kupować produkty pochodzące z Podkarpacia. Zrobimy sobie listę firm stamtąd i zaczniemy je - jedna po drugiej – konsekwentnie bojkotować.
I zobaczymy, komu pierwszemu rura zmięknie”.
Piękna mowa miłości, zrozumienia i tolerancji.
Sprawę skomentował korespondent TVP w Niemczech, Cezary Gmyz:
Ogłaszam, że nigdy ale to przenigdy nie kupię grama siarki z Tarnobrzegu ani magnezytu z Ropczyc, że o autobusie z Sanoku nie wspomnę. Tak mi dopomóż konstytucja https://t.co/EFLOlQ37Jc
— Cezary „Trotyl” Gmyz (@cezarygmyz) 1 listopada 2018