I po sprawie... Wrzosek zostaje z immunitetem. Swój swojemu oka nie wykole...
Prokurator Ewa Wrzosek poinformowała, że Sąd Najwyższy umorzył we wtorek postępowanie o uchylenie jej immunitetu, przychylając się tym samym do wniosku łódzkiej prokuratury regionalnej. Postanowienie SN miało jednak wyłącznie charakter formalny... Kto by się spodziewał?
Chodziło o sprawę podejrzenia przekazania informacji ze śledztwa; głośne wówczas wnioski o uchylenie immunitetów dwóm warszawskim prokuratorkom – w tym Ewie Wrzosek – skierowała pod koniec 2022 roku szczecińska prokuratura regionalna.
Wtorkowe postanowienie Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN, o którym poinformowała Wrzosek, miało charakter formalny – w zeszłym tygodniu bowiem do SN wpłynęło pismo prokuratora regionalnego z Łodzi o wycofaniu wniosku w sprawie uchylenia jej immunitetu.
"Stanowisko prokuratury regionalnej de facto było wiążące dla SN, czyli nie było innej możliwości. Nie jest to dla mnie taka satysfakcja, bo byłabym zainteresowana merytorycznym rozstrzygnięciem tej sprawy, podobnie jak było w przypadku prok. Małgorzaty Mróz", stwierdził w rozmowie z dziennikarzami prok. Wrzosek, wychodząc we wtorek z niejawnego posiedzenia w SN.
Wcześniej bowiem - odmową uchylenia immunitetu - ostatecznie zakończyła się już kwestia drugiego związanego z tym śledztwem wniosku - wobec prok. Małgorzaty Mróz.
Zarzuty, które formułowała wobec obu prokuratorek szczecińska prokuratura regionalna, dotyczyły przekazania osobom nieuprawnionym informacji z toczącego się postępowania, niedopełniania obowiązków służbowych i - wobec prok. Wrzosek - także zaangażowania się w działalność polityczną.
W marcu br. posiedzenie w sprawie immunitetu prok. Wrzosek zostało przełożone na 23 kwietnia, gdyż – jak się okazało – śledztwo ze szczecińskiej prokuratury trafiło do Łodzi, a nowi śledczy musieli zapoznać się z materiałami. 18 kwietnia informowano zaś, że łódzka prokuratura złożyła pismo o wycofaniu wniosku o uchylenie immunitetu Wrzosek.
Prokurator Wrzosek, która wypowiadała się na temat tego śledztwa, zaprzeczała treściom opublikowanym wtedy przez szczecińską prokuraturę. Dodawała, że jej telefon był inwigilowany przy użyciu systemu Pegasus.