Hołownia atakuje Kościół. A jeszcze niedawno pisał o świętości

Jeszcze niedawno pisał książki o Bogu, występował jako katolicki publicysta i formował się w zakonie dominikanów. Dziś, jako marszałek Sejmu i kandydat na prezydenta, Szymon Hołownia prezentuje twarde stanowisko wobec Kościoła katolickiego. Wykorzystując raport NIK na temat finansów między państwem a Kościołem, zapowiada „porządkowanie relacji” i zniesienie przywilejów religijnych. Trudno nie dostrzec w tym zmiany kursu i prób przypodobania się najbardziej antyklerykalnym środowiskom.
Od dominikańskiego nowicjusza do promotora rozdziału Kościoła od państwa
Na wtorkowej konferencji w Białymstoku Szymon Hołownia poinformował, że prezes Najwyższej Izby Kontroli przekazał do Sejmu wyniki kontroli dotyczącej finansowania Kościoła katolickiego przez państwo.
- Zostaną zaprezentowane w czwartek
- zapowiedział z wyraźną satysfakcją.
To właśnie Szymon Hołownia, jako marszałek Sejmu, zlecił tę kontrolę w marcu 2024 r., wskazując na konieczność „pierwszego, przeglądowego, systemowego” spojrzenia na przepływy finansowe między państwem a Kościołem - głównie katolickim - w latach 2019–2023. Jak stwierdził: „wydaje się”, że NIK potraktowała sprawę poważnie.
Jeszcze bardziej symptomatyczne były jego słowa:
„Ja już naprawdę mam po kokardę słuchania w każdej kampanii wyborczej: trzeba wypowiedzieć Konkordat. A co żeście zrobili, żeby uporządkować tę sytuację? Wszyscy gadają, nikt nic nie robi. Trzeba się brać do roboty dlatego, że relacje Kościoła i państwa muszą zostać uporządkowane”.
Gra pod publiczkę? Hołownia mruga do antyklerykalnego elektoratu
Hołownia zapowiada, że chce być „prezydentem pokoju”, ale w tym samym czasie forsuje hasła, które od lat są sztandarami środowisk liberalno-lewicowych. Z jednej strony mówi o potrzebie „uporządkowania relacji Kościoła z państwem”, z drugiej - popiera likwidację Funduszu Kościelnego, nie ukrywając, że Kościół katolicki „sobie poradzi”, sugerując jego uprzywilejowanie.
To nie pierwszy raz, gdy były katolicki dziennikarz wypowiada się tonem, który może zostać odebrany jako mrugnięcie do elektoratu walczącego z „upiłowywaniem katolików”. Jednocześnie stara się pozostać „umiarkowany” i „nowoczesny” - ale czy da się pogodzić wcześniejsze pisanie o świętości z obecnym rozdźwiękiem ideowym?
Walka o prezydenturę kosztem spójności światopoglądowej?
Hołownia w swoim wystąpieniu sugerował, że raport NIK może być „kamieniem milowym” w debacie o relacjach państwo-Kościół. Wspomniał również o planowanej reformie finansowania mniejszych wspólnot religijnych poprzez system podatkowych odpisów.
Deklaracja, że Kościół katolicki „poradzi sobie”, nie pada z ust polityka obojętnego religijnie. Pada z ust byłego kleryka dominikańskiego, który jeszcze kilka lat temu pisał książki o mistyce, sakramentach i duchowości. To zbyt poważna zmiana, by ją traktować inaczej, niż jako koniunkturalizm.
Źródło: Republika, pap
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X