– Zrobimy wszystko, by przedstawić opinii publicznej prawdziwy stan rzeczy, zupełnie inny, niż przedstawia to część mediów. Mówię "my", bo poddani linczowi wraz ze mną koledzy są w takiej samej sytuacji – przekonuje były rzecznik PiS Adam Hofman, który przerywa milczenie.
10 listopada Adam Hofman, Mariusz A. Kamiński i Adam Rogacki zostali usunięci z Prawa i Sprawiedliwości w związku z ich wyjazdem na posiedzenie komisji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w Madrycie.
Decyzja o usunięciu posłów z partii ma związek z ich służbową podróżą do Madrytu na posiedzenie Komisji Zagadnień Prawnych i Praw Człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Posłowie mieli na tę podróż wziąć kilkanaście tysięcy złotych zaliczki, zgłaszając wyjazd samochodem; w rzeczywistości polecieli tanimi liniami lotniczymi.
Od tamtej pory wszyscy trzej milczeli. Były rzecznik PiS postanowił jednak przerwać milczenie. W rozmowie z braćmi Karnowskimi stwierdził, że zarówno on, jak i jego koledzy zostali wrobieni i będą walczyć, żeby oczyścić się z zarzutów.
Zrobimy wszystko, by przedstawić opinii publicznej prawdziwy stan rzeczy
– Temat nie jest zamknięty. Wręcz odwrotnie: zrobimy wszystko, by przedstawić opinii publicznej prawdziwy stan rzeczy, zupełnie inny, niż przedstawia to część mediów. Mówię: my, bo poddani linczowi wraz ze mną koledzy są w takiej samej sytuacji – powiedział Hofman.
Zapytany, dlaczego do tej pory wszyscy milczeli, powiedział, że przyczyny były dwie. – Pierwsza polityczna – finał kampanii wyborczej. W imię interesu całej formacji uznaliśmy, że musimy zacisnąć zęby i nie dopuścić, by pomiędzy pierwszą a drugą turą uwaga mediów znów skupiła się na nas, a nie na wyborach i propozycjach opozycji. Druga przyczyna była chyba zrozumiała dla każdego – troska o nasze rodziny. One bardzo to przeżywały i potrzebowały chwili wytchnienia po tym, jak spadła na nie ta lawina – tłumaczył.
Jeden z bohaterów "afery taśmowej" dziś próbuje być naszym sędzią
Były poseł PiS podkreślił, że teraz, kiedy jest już po wyborach, opadły opadły, ma nadzieję na wyjaśnienie sprawy. – Mamy w ręku poważne argumenty, coś więcej niż słowo oskarżenia ze strony obozu władzy, części mediów czy też, co najbardziej kuriozalne, Radosława Sikorskiego, jednego z głównych bohaterów afery taśmowej, który dziś próbuje być naszym sędzią – przekonywał.
"Kilometrówka" nie istnieje, to fakt medialny
Hofman przedstawił dziennikarzom "WSieci" swoją wersję wyjazdu do Madrytu. – Nigdy nie brałem żadnej "kilometrówki", zresztą nikt jej w Sejmie nie bierze, nie wypłaca i nie rozlicza. To fakt medialny, czysty wymysł, bez związku z rzeczywistością. W każdym z tych 19 opisanych przypadków jedynymi pieniędzmi, jakie wpływały na nasze konto, były kwoty stanowiące równowartość ceny najtańszego biletu wedle stawki ustalonej przez Kancelarię Sejmu – mówił.
Nie ma czegoś takiego, jak "karta podróży samolotem"
Polityk został także zapytany o to, dlaczego wypełnił „kartę podróży samochodem prywatnym”, skoro poleciał samolotem. – Innego nie ma. Nie ma „karty podróży samolotem”, „karty podróży pociągiem” czy innych druków. Postąpiliśmy uczciwie i prawidłowo: kupiliśmy bilety lotnicze, a następnie złożyliśmy standardowy wniosek, który się składa za podróż innym środkiem, niż kiedy bilet zakupiony jest przez Kancelarię Sejmu – przekonywał.