Mieszkaniec Poznania oburzony tym, co zrobiono z Cytadelą

Nasz Widz z Poznania przesłał list, w którym z oburzeniem opisał to czego był ostatnio świadkiem w Cytadeli. Znajdujący się tam pomnik został przekształcony, o czym zaświadczają również przesłane przez naszego sygnalistę zdjęcia, w... słup ogłoszeniowy.
"Widziałem w tym parku wiele rzeczy, ale to, co zobaczyłem 11 sierpnia 2025 r., przekroczyło wszelkie granice. Tego dnia zauważyłem, że Pomnik Bohaterów został zamieniony w jeden wielki słup ogłoszeniowy. Na jednej ze stron kratownic otaczających pomnik zawieszono wielką mapę festiwalu. Od razu wziąłem telefon, zrobiłem zdjęcia i zgłosiłem sprawę pisemnie do Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków", czytamy w przesłanym do Republiki liście.
Sprawa miała, jak poinformował mieszkaniec stolicy Wielkopolski ciąg dalszy. "Następnego dnia, 12 sierpnia 2025 r., wróciłem w to samo miejsce. Jak się okazało, najwyraźniej ani organizator, ani żaden urzędnik z miasta nie przejęli się tym. Co więcej, tego dnia pomnik był już przykryty banerami ze wszystkich stron. W dodatku, u podstawy pomnika, płaskorzeźba przedstawiająca walczących żołnierzy oraz tablice informacyjne zostały niemal w całości zasłonięte wielkim banerem z napisem „BitterSweet Festival”. To już była jawna kpina i niewątpliwe naruszenie powagi miejsca pamięci. Nawet znicze i kwiaty przykryto banerem... Co z pamięcią o żołnierzach, którzy zginęli w walkach o Poznań? W tej sprawie nie chodzi o wybielanie historii ani o politykę. To nie jest spór o narodowości - chodzi o zasady i odpowiedzialność władz miasta. Chodzi również o fundamentalną, ludzką zasadę, że cmentarzy i miejsc pamięci się nie bezcześci. Wyglądało jednak na to, że ważniejsza była dobra widoczność baneru z daleka…", napisał oburzony mężczyzna.
"Czemu miasto nie zareagowało? Czemu to mieszkaniec musi interweniować w takiej sytuacji? Wystarczyło zejść schodami w dół, aby zobaczyć, że przy wejściach do alejek cmentarnych postawiono jakieś lampy oświetleniowe. Kompletny brak słów… 14 sierpnia 2025 r. otrzymałem oficjalną odpowiedź Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków. Urząd poinformował, że w wyniku interwencji w dniu 13 sierpnia 2025 r. instalacje wraz z banerami zdemontowano, a teren uprzątnięto. Zapewniono, że lampy zostaną usunięte jeszcze tego samego dnia. Jak się okazało, żaden z tych elementów nie miał wymaganych uzgodnień konserwatorskich... Banerów już nie ma, ale czy to zamyka całą sprawę? Kto za to odpowie?", czytamy w dalszej części listu.
Jak zauważa Wielkopolanin, "ten skandal to jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Pokazuje on, jak władze Poznania podchodzą do jednego z najcenniejszych miejsc w mieście... Znaczną, centralną część parku zamknięto na niecałe dwa tygodnie, a do trzydniowej imprezy dołożono milion złotych z publicznych pieniędzy. Co się z tym miastem dzieje? Co z hałasem z imprezy słyszanym w dzień i w nocy na pół Poznania? Skala nagłośnienia była taka, że dudniło po 22:00 i nie dało się spać w wielu dzielnicach. Co ze śmieciami na cmentarzu i ze zniszczeniem środowiska? Zieleń można wydeptać i udawać, że nie ma problemu. Gdzie jednak w wycenach organizatorów są koszty dla fauny - wystraszone i potencjalnie martwe zwierzęta?"
Mężczyzna zauważa też, że "jest wiele innych miejsc w Poznaniu odpowiednich na tak duże wydarzenia, ale Cytadela na pewno nie jest jednym z nich. Dość traktowania Poznania jako prywatnego folwarku. Ten park i to miasto należą do mieszkańców, a nie organizatorów imprez ani niekompetentnych urzędników. Władze Poznania zawiodły. Czas wyciągnąć konsekwencje".
Źródło: Republika, sygnał od widza
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X