Gościem redaktora Ryszarda Gromadzkiego w programie „W punkt” na antenie Telewizji Republika był dziś Jarosław Guzy, ekspert ds. międzynarodowych.
Rozmowa dotyczyła wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Waszyngtonie. Opinia publiczna niejednokrotnie zwraca uwagę na datę spotkania prezydentów Polski i USA – na cztery dni przed wyborami prezydenckimi w Polsce, w których Andrzej Duda ubiega się o reelekcję. Opozycja wiąże spotkanie obu przywódców z finiszem kampanii głowy państwa polskiego.
– Wizyta rzeczywiście przypada w dość nietypowym momencie, bo jednak jest to końcówka kampanii prezydenckiej w Polsce, więc pod tym kątem również można interpretować zaproszenie prezydenta Trumpa dla prezydenta Dudy. Jednak z punktu widzenia relacji polsko-amerykańskich, jest to ukoronowanie pięciu lat dobrej pracy nad poprawą stosunków polsko-amerykańskich we wszystkich dziedzinach, począwszy od tej najważniejszej czyli bezpieczeństwa- ocenił Jarosław Guzy.
– To spotkanie jest właściwie wydobyciem tych stosunków z niebytu, w którym się znalazły podczas rządów Donalda Tuska oraz jego następczyni, Ewy Kopacz. Opozycja, jak się wydaje jest bardzo nerwowa nie tylko z tego powodu, że jest to prestiżowe zaproszenie. Bo prezydent Andrzej Duda to pierwszy przywódca kraju sojuszniczego, który jest zaproszony do prezydenta Donalda Trumpa. Mamy przecież pandemię, przez którą wszystkie spotkania bezpośrednie zostały ograniczone- dodał ekspert.
– Ta wizyta przypomina nie tylko wszystkie sukcesy prezydenta Dudy i rządzącej ekipy w relacjach polsko-amerykańskich, ale również- wszystkie grzechy poprzednich ekip, których można naliczyć mnóstwo, a o których opinia publiczna zapomina, ponieważ w Polsce dominuje krótka pamięć polityczna- podkreślił.
– Opinia publiczna zapomina o tym, co zrobiono z tymi relacjami za czasów prezydenta Obamy, ale również o tym, co się działo za tamtych czasów w zakresie relacji amerykańsko-europejskich i jakie miejsce Polska zajmowała wówczas na mapie politycznej Stanów Zjednoczonych. To miejsce radykalnie się zmieniło, widać ogromny postęp w tej dziedzinie. Nie dziwię się więc, że opozycja robi wszystko, aby zdyskredytować tę wizytę. Nie dziwi mnie, choć może się okazać, że dyskredytuje ze szkodą dla relacji obu krajów- powiedział rozmówca Telewizji Republika.
Prowadzący zwrócił uwagę na fakt, że również prezydent Stanów Zjednoczonych ubiega się w tym roku o reelekcję. Czy zaproszenie prezydenta Dudy to ze strony Donalda Trumpa gest zapewniający mu głosy amerykańskiej Polonii?
– Każdy czynnik się liczy i w kampanii prezydenckiej w USA ważny jest dosłownie każdy głos. Myślę jednak, że podstawowo to jest jednak gest pod adresem Polski i obecnego prezydenta RP. Przyjazny gest, w świetle krytyki, która wbrew faktom zresztą spada na prezydenta Andrzeja Dudę. Dodatkowo jest chyba jeszcze jedna kalkulacja: prezydent Trump chce też pokazać w Stanach jednoczonych, że nie wszyscy go ganią, krytykują, są również kraje, z którymi można normalnie utrzymywać stosunki i racjonalne korzyści- ocenił Jarosław Guzy.
– Donald Trump pokazuje, że Europa nie sprowadza się wyłącznie do Berlina i Brukseli, że są inne kraje realizujące swoją podmiotową politykę, które są przyjaciółmi Stanów Zjednoczonych, nie negując jednocześnie w żadnym razie idei integracji europejskiej- podkreślił.