W nocy policja zatrzymała obywatela Gruzji, który wykonywał niebezpieczne manewry autem na rynku w Środzie Wielkopolskiej. Mężczyzna, znany z licznych wykroczeń, został ujęty przez funkcjonariuszy, a jego dalsze zachowanie doprowadziło do decyzji o wszczęciu procedury deportacyjnej. Ze względu na wielokrotne łamanie prawa, policja złożyła wniosek do Straży Granicznej o przymusowe wydalenie Gruzina z Polski.
Drifty na rynku i łamanie prawa
Zatrzymany mężczyzna driftował swoim samochodem na terenie rynku, co wywołało interwencję policji. W wyniku przeprowadzonego śledztwa okazało się, że nie był to jego pierwszy przypadek łamania prawa. Funkcjonariusze, mając na uwadze wcześniejsze przewinienia Gruzina, podjęli decyzję o złożeniu wniosku do Straży Granicznej, aby deportować go z kraju. Jest to jedno z kolejnych naruszeń, które Gruzin popełniał w Polsce, co sprawia, że jego dalszy pobyt jest zagrożony.
Policja występuje o deportację
Policja podkreśliła, że w takich przypadkach, gdzie cudzoziemcy wielokrotnie łamią przepisy ruchu drogowego oraz naruszają porządek publiczny, możliwe jest podjęcie decyzji o przymusowym wydaleniu z kraju. Mężczyzna będzie musiał opuścić Polskę pod eskortą, a jego przyszły powrót do strefy Schengen zostanie zakazany na kilka lat.
Źródło: kresy.pl, policja.pl
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Kwiecień w Sejmie przypomina, jak pani Kidawa-Błońska szorowała po dnie w wyborach i PO zablokowała wybory!
Myrcha o publikacji „Gazety Polskiej” i kontrowersjach z branżą lichwiarską: „Nie czytam, nie pamiętam”
Sąd pogrążył Bodnara: zatrzymanie posła Romanowskiego było nielegalne. Parlamentarzysta zażąda 200 tys. zł
Najnowsze
Kwiecień w Sejmie przypomina, jak pani Kidawa-Błońska szorowała po dnie w wyborach i PO zablokowała wybory!
Kluby "Gazety Polskiej" oddadzą hołd Maurycemu Mochnackiemu
Myrcha o publikacji „Gazety Polskiej” i kontrowersjach z branżą lichwiarską: „Nie czytam, nie pamiętam”
Tusk z Putinem mszczą się za przekop Mierzei Wiślanej
Sąd pogrążył Bodnara: zatrzymanie posła Romanowskiego było nielegalne. Parlamentarzysta zażąda 200 tys. zł