– Nie stawię się przed komisją weryfikacyjną i zaskarżę ją do sądu, jeśli będzie mnie ścigała – mówiła prezydent Warszawy w "Faktach po Faktach". Hanna Gronkiewicz-Waltz dodała, że komisja jest niekonstytucyjna.
Prezydent Andrzej Duda podpisał w piątek ustawę, która przewiduje powołanie komisji weryfikacyjnej do spraw tzw. dzikiej reprywatyzacyji. Według doniesień, Hanna Gronkiewicz-Waltz miałaby zostać przesłuchana jako jedna z pierwszych osób.
Ustawa o szczególnych zasadach usuwania skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych dotyczących nieruchomości warszawskich, wydanych z naruszeniem prawa wejdzie w życie 30 dni po publikacji w Dzienniku Ustaw. Więcej czytaj TUTAJ!
– Nowa instytucja uzyska wszystkie kompetencje komisji śledczej i zyska decyzyjność podejmowania konkretnych kroków, tj. podejmowania decyzji a nawet nakładania wielomilionowych rekompensat. To daleko idące rozwiązanie, które sprawi, że Polska przestanie być bezsilna wobec przestępców, którzy nabijają sobie konta tysiącami wobec setek ludzi, którzy cierpią – mówił op komisji weryfikacyjnej, podczas konferencji prasowej w październiku ubiegłego roku, minister sprawiedliwości i prokurator generalny, Zbigniew Ziobro.
PREZYDENT WARSZAWY NIE STAWI SIĘ NA PRZESŁUCHANIU
– Nie chciałabym wpaść w pychę, ze może dla mnie jest stworzona. Komisja weryfikacyjna jest niekonstytucyjna. Łączy władzę wykonawczą, sądowniczą i wchodzi w kompetencje trójpodziału władzy – mówiła prezydent Warszawy.
Gronkiewicz-Waltz dodała, że podobna komisja działała już między 1945 a 1954 rokiem i nazywała się "komisją do walki ze szkodnictwem gospodarczym".
– Ona też miała dość duże uprawnienia, sędziowie też nie byli (jej -red) członkami. To jest igrzysko. Zaskarżę ją do sądu, jeśli będzie mnie ścigała – dodała zaznaczając, że nie pojawi się przed komisją.