Groń: Robienie na siłę z Magdy Żuk panny lekkich obyczajów czy wariatki nie ma żadnego sensu
- Sprawa jest precedensowa, bo nie przypominam sobie, by przy śmierci Polaka zagranicą było tyle osób zaangażowanych. Wynika to z tego, że wiele dodatkowych informacji pozyskano na temat okoliczności, które mogły towarzyszyć śmierci Magdy Żuk. Robienie z niej na siłę dziewczyny lekkich obyczajów czy wariatki nie ma sensu i jest to nieustanne odwracanie uwagi - powiedziała w programie "Polska na dzień dobry. Weekend" Magdalena Groń, dziennikarka "Gazety Polskiej", autorka reportażu o śmierci Magdaleny Żuk.
"Trudno powiedzieć coś nowego"
- W sprawie Magdaleny Żuk jest bardzo wiele wątpliwości i ciężko jest powiedzieć coś, co nie zostało powiedziane i zauważone. Prokuratura na pewno skupi się na kilku wątkach, brany jest pod uwagę też nieszczęśliwy splot okoliczności, handel ludźmi i międzynarodowa grupa przestępcza. Śledczy muszą sprawdzić, czy jechała ona na wycieczkę czy miała inne plany. Brany jest pod uwagę też wątek handlu narkotykami. Gdy prokuratura ustali powód, czy jest drugie dno wyjazdu czy nie ma, będzie musiała sprawdzić, dlaczego Magdalena Żuk znalazła się w takim stanie, jaki widzieliśmy na nagraniach - powiedziała Magdalena Groń.
- Będzie ponowiona sekcja zwłok w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu. Sekcja w Egipcie wykazała, że Polka nie ma większych obrażeń, urazów, nie była wykorzystana seksualnie. Ten brak obrażeń miał wskazywać, że nie szarpała się, co jest dziwne, bo widać na nagraniach szamotaninę, chwytanie za ręce. W sekcji takie rzeczy powinny zostać zauważone - podkreśliła dziennikarka.
Nieustanne odwracanie uwagi
Magda Groń zaznaczyła także, że niespotykane jest tak duże zaangażowanie różnych służb w wyjaśnienie tej sprawy. - Sprawa jest precedensowa, bo nie przypominam sobie, by przy śmierci Polaka zagranicą było tyle osób zaangażowanych. Wynika to z tego, że wiele dodatkowych informacji pozyskano na temat okoliczności, które mogły towarzyszyć śmierci Magdy Żuk. Robienie z niej na siłę dziewczyny lekkich obyczajów czy wariatki nie ma sensu i jest to nieustanne odwracanie uwagi - powiedziała. - Będąc we Wrocławiu rozmawiałam i ze znajomymi jej, i Markusa, którzy mieli wielkie pretensje do działań Rutkowskiego, mówiąc że oni też mają przez to problemy, pod ich adresem pojawia się wiele negatywnych komentarzy - dodała Groń.
Zwrócenie uwagi na ważny problem
Poruszona została także sprawa Markusa, partnera Magdaleny Żuk. - Ja nie będę wydawać wyroków, prokuratura na razie wyklucza udział Markusa. Markus od początku jest negatywnym bohaterem i takim pozostanie z uwagi na to, że „puścił samą dziewczynę do Egiptu”. Z drugiej strony nie wiem, kto doradził mu wywiad w TVN, ale ktoś go na to nakierował. Zasugerował w nim, że Magda Żuk zrobiła w Egipcie coś niepokojącego, ale nie chce o tym mówić. Chłopak po śmierci dziewczyny sugeruje coś, to jest nie fair - twierdzi Magdalena Groń. - Przy tej sprawie, niezależnie, jaki będzie jej wynik, najważniejsze jest to że w Polsce wszyscy mówią o ważnym problemie jakim jest handel ludźmi - dodała.