Zdaniem Sawickiego, "w sprawie sześciolatków nie ma wewnętrznych tarć". - O ile dobrze pamiętam, to jeszcze w roku 2007 w programie Polskiego Stronnictwa Ludowego była stawiana podobnie jak w programie Prawa i Sprawiedliwości. Jest jeszcze dwóch, trzech posłów PSL niezdecydowanych, stąd też nie podejmowaliśmy jeszcze decyzji na klubie, ale dyskusja była bardzo szczegółowa, łącznie z obecnością szefa ZNP pana Broniarza - relacjonował polityk. - Rozmawiamy z tymi posłami, mamy jeszcze cały dzień i wszystko okaże się w piątek rano. Ale to nie jest problem koalicyjny. To z jednej strony kłopot PSL, a z drugiej trzeba też wiedzieć, w jakiej sytuacji jest obecnie Platforma - tłumaczył poseł PSL. - Mówiłem wielokrotnie, że nie jesteśmy przekonani, pewni, czy PO ma 202 posłów, czy 200 minus dwóch. To także pokaże to głosowanie - stwierdził Sawicki.

Tak pewny trwałości koalicji nie był poseł PiS Krzysztof Szczerski. - Może być różnie. Myślę, że to głosowanie rzeczywiście będzie liczone co do jednego głosu. Szkoda tylko, że problem, który mamy dzisiaj na stole, czyli przyszłość polskiej edukacji, jest zakładnikiem rozpadu wewnętrznego Platformy, który wszyscy widzimy - podkreślał polityk. - W zasadzie wiemy, że jeśli ten rozpad nastąpi, to nie dlatego, że jest spór w sprawie sześciolatków, tylko dlatego, że panowie już wyszli na plac i strzelają do siebie jak w słabym westernie. Na oczach całego miasteczka - mówił Szczerski.

Do zdania Sawickiego przychylił się będący do niedawna w PO, a obecnie niezrzeszony poseł John Godson. - Trudno mi to nazwać strzelaniną, ale w mojej ocenie obecna sytuacja nie doprowadzi do rozpadu koalicji - ocenił. Głównie dlatego, że PSL jest wiernym koalicjantem. W tego typu sytuacjach zawsze da się ich przekonać i zmobilizować. Nie sądzę, aby to doprowadziło do rozpadu koalicji - wyjaśniał Godson.

mp, TV Republika, fot. Telewizja Republika