– Chodzi tu o miłość pana prezydenta do WSI. Był on mocno związany z tym środowiskiem – oceniał Cezary Gmyz, dziennikarz śledczy tygodnika „Do Rzeczy” i Telewizji Republika, odnosząc się do wywiadu prezydenta Komorowskiego dla TVN24, w którym skrytykował prokuraturę za niewystarczające działania ws. likwidacji WSI.
Zdaniem Gmyza wypowiedź prezydenta jest całkowicie zrozumiała, ponieważ zna on treść raportu, jak i dotychczas nieopublikowanego aneksu. Natomiast wedle opinii dziennikarza MON przegrywa procesy ws. WSI, ale wyłącznie na własne życzenie. –Warto zauważyć, że Macierewicz zawsze wygrywa procesy w takich sprawach, oprócz jednego wyjątku – przypominał Gmyz.
Na pytanie, czy likwidacja WSI mogła mieć związek z katastrofą Smoleńską Cezary Gmyz odpowiedział, że „może, choć nie ma na to jednoznacznych dowodów”. Chodzi przede wszystkim o oficera wywiadu PRL Tomasza Turowskiego, który brał udział w przygotowaniach lotu do Smoleńska. Gmyz wspomniał też o Jarosławie Drozdzie, którego obecność na płycie lotniska w Smoleńsku „każe postawić pytania o rolę WSI w sprawie katastrofy Smoleńskiej”.
Natomiast odnosząc się do pomysłu powołania komisji śledczej, która ma zbadać poprawność likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych, Gmyz stwierdził, że jest tego zwolennikiem, o ile będzie ona jawna. – W ten sposób Polacy będą mogli się dowiedzieć, jak powstawał raport – wyjaśniał dziennikarz. Dodatkowo zaznaczył, że był on przygotowywany przez profesjonalistów, specjalistów w dziedzinie służb, którzy często nawet nie brali wynagrodzenia za swoją pracę.
– Pamiętam „noc teczek”, kiedy z Macierewicza robiono oszołoma, tak jak dziś – mówił Gmyz. Jednak jego zdaniem po latach okazało się, że lista Macierewicza rzetelnie przefiltrowała agenturę. – Szczególnym przypadkiem jest tu sytuacja Michała Boniego, którego niegdyś wszyscy bronili, po czym okazało się, że miał związki z PRL-owską bezpieką – stwierdził.
