Głód władzy narasta. Tuskowi puszczają nerwy. Demokrata czy populista?
„Piniędzy nie ma i nie będzie”. To dosłowny cytat z wypowiedzi Jacka Vincenta Rostowskiego. Ministra Finansów w rządzie Donalda Tuska. Słowa padły w 2015 roku podczas wieczoru wyborczego w TVP po głosowaniu na nowych przedstawicieli do parlamentu. „Na te obietnice, które PiS złożył, piniędzy po prostu nie ma”, skwitował wówczas polityk.
Miało nie być na liczne osłony socjalne w tym na 300, 500 czy 1000 plus. Seniorzy według ekonomistów Platformy Obywatelskiej mieli przymierać głodem. Funduszy miało też nie być na rozwój infrastrukturalny kraju. Według opozycji Polska miała nie podołać wyzwaniom współczesnego świata, ciągnąc się w ogonie Europy i być pośmiewiskiem na arenie międzynarodowej.
Dziś, kiedy mimo ogromnych kosztów, jakie trzeba było ponieść, w związku z pandemią a teraz z napływem uchodźców wojennych z Ukrainy Polska daje radę. Ba! Na rachunkach bieżących nie figuruje deficyt, tak jak było to za rządów PO-PSL. Kraj inwestuje w usprawnienia tj. tunele, przekopy czy w końcu Centralny Port Komunikacyjny. Stawia na przyszłość nowych pokoleń.
Tymczasem Donald Tusk, który pod koniec września 2014 roku porzucił urząd i ojczyznę i uciekł do Brukseli, dziś poucza rządzących co i jak mają robić. Człowiek, który w sposób jawny i świadomy stwarzał warunki umożliwiające wyprzedaż majątku narodowego i doprowadzał do masowych bankructw państwowych przedsiębiorstw, dziś ogłosił, że pracownicy budżetówki powinni otrzymać 20-procentową podwyżkę wynagrodzeń!
Pomysł podwyżek dla pracowników sfery budżetowej Donald Tusk wygłosił podczas odbywającej się w środę Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej. Natychmiast wizja szefa PO spotkała się z reakcją przedstawicieli rządu. - Donald Tusk, gdy był premierem, mógł też podwyższyć kwotę bazową. W ciągu ostatnich 7 lat swoich rządów tak się składa, że nie podwyższył jej ani o procent - odpowiedział rzecznik rządu Piotr Müller.
- My w międzyczasie, gdy rządzimy, faktycznie tę kwotę bazową podwyższaliśmy - to jedna rzecz. Druga rzecz - również podwyższaliśmy fundusz płac w tym obszarze, po to, aby można było już poprzez dyrektorów generalnych urzędów, itd., realizować politykę płacową podwyższającą wynagrodzenie, więc średnie wynagrodzenia w administracji publicznej wzrosły w szerszym zakresie niż o kwotę bazową - dodał Müller.
Rzecznik rządu jest zdania, że Donald Tusk jest niewiarygodny w tych obietnicach. - Tusk naprawdę wiele rzeczy może obiecać, ale realizuje zupełnie co innego - realizuje takie rzeczy jak podwyższenie wieku emerytalnego, realizuje takie rzeczy jak podwyższenie podatków, realizuje takie rzeczy jak kwestie przymusowej zmiany wieku osób rozpoczynających edukacją szkolną. Donald Tusk jakby został tym premierem, to mu się chyba na koniec pomyli i nie będzie plus 20 procent, tylko minus 20 procent - wymieniał Müller.