- Donald Tusk i Radosław Sikorski od lat uprawiają nie politykę, ale dziecinadę. Bawią się w swojej piaskownicy, ale tylko tak, jak pozwala im na to dozorca tego ich ogródka jordanowskiego - ocenił w Telewizji Republika prof. Piotr Gliński.
Dziecinada Sikorskiego i Tuska
Oceniając wydarzenia ostatnich dni i wypowiedzi b. premiera i b. ministra spraw zagranicznych odnośnie rozmowy Donalda Tuska i Władimira Putina, socjolog uniwersytetu białostockiego powiedział: „To są kompletnie nieodpowiedzialni ludzie, dzieciaki bawiące się w piaskownicy. Ich dziecinadę widać w wystąpieniach: Sikorski najpierw coś mówi, potem się z tego wycofuje. Tusk ogłasza, że sprawy nie ma - w demokracji się tak nie dzieje, ale u nas owszem, zważywszy na stopień zmonopolizowania władzy”.
O sondażu CBOS-u
Z opublikowanego w czwartek sondażu CBOS wynika, że prezydent Bronisław Komorowski cieszy się zaufaniem 80 proc. respondentów.
- Takie sondaże trzeba odpowiednio czytać. Większość społeczeństwa nie żyje polityką. Ludzie ci wiedzą, że prezydent po prostu jest. A jak jest, no to mu się ufa. Poza tym prezydentura Komorowskiego jest taka sama, jak Jaruzelskiego i Kwaśniewskiego - chodzi o to, by się nie narażać. Jaruzelski wycofywał się, bo wiedział, kim jest, a Kwaśniewski uskuteczniał prezydenturę „teflonową” - odniósł się do sondażu Gliński.
Media jak jeden mąż za Komorowskim
- O ile PO jako ugrupowanie od lat ma wsparcie mediów, to poszczególni politycy, jak np. Tusk czy Schetyna mają w mediach swoje obozy. Tymczasem prezydent Komorowski ma wyjątkowe opakowanie medialne. Nie przypominam sobie na przestrzeni ostatnich czterech lat jakiejkolwiek krytyki mediów wobec prezydenta - zauważył socjolog.
Prezydent a sprawa pomnika ofiar smoleńskich
Gliński pytany, dlaczego Komorowski najpierw zaproponował wsparcie dla idei budowy pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej, po czym wycofał się, mówiąc, że decyzja leży w gestii władz stolicy, powiedział: „To była, delikatnie mówiąc, niezręczność”.
- Komorowski, próbując zyskać szerszy elektorat, odwołuje się do obszarów, gdzie okazuje się być niezręczny. Tak było w przypadku czekoladowego orła. Tak też jest w przypadku pomnika smoleńskiego. Od dawna wiadomo, że część rodzin smoleńskich i prawa strona sceny politycznej apelowała do prezydenta o podjęcie działań w sprawie pomnika i nie było reakcji. Teraz na jaw wyszło, że list do Komorowskiego ws. budowy pomnika złożyła mała reprezentacja rodzin smoleńskich. Gdyby w takich okolicznościach prezydent stał się nagle wielkim orędownikiem tej sprawy, byłby to szczyt hipokryzji - wyjaśnił Gliński.
Profesor zwrócił się do Komorowskiego z apelem: „Panie prezydencie, nie ma co grać sprawą pomnika smoleńskiego. Jest piękna koncepcja pomnika światła. Trzeba ją podjąć i raz na zawsze skończyć tę dyskusję”.
PiS w trudnej sytuacji
- W Polsce mamy spójne struktury medialne, które stoją w opozycji do PiS-u, a jednocześnie nie kontrolują władzy, czyli nie spełniają demokratycznych celów - zauważył prof. Gliński.
W jego opinii to pokłosie 50 lat komunizmu, wyniszczenia elit, wyjałowienia kulturowego i instytucjonalnego naszego społeczeństwa, globalizacji, która z demokracji czyni mediokrację.
- PiS-owi zostaje odwoływanie się do sprzeciwu ulicy. Ale odpowiedzialna opozycja nie może w nieskończoność odwoływać się do głosu ulicy - to powinno być ostatecznością - stwierdził socjolog