Gen. Skrzypczak podejrzany o lobbowanie na rzecz koncernów zbrojeniowych?
List wiceministra Waldemara Skrzypczaka do izraelskiego resortu obrony zostanie przekazany CBA, które zbada, czy doszło do naruszenia przepisów.
– Dotychczas służby nie sygnalizowały nieprawidłowości związanych z tym pismem – powiedział rzecznik MON ppłk Jacek Sońta.
– List zostanie jutro przekazany CBA. Dotychczas służby nie sygnalizowały problemów z listem, który, w związku ze śledztwem w sprawie wiceministra, znajduje się w prokuraturze – powiedział Sońta. Dodał, że po sobotniej publikacji „Gazety Wyborczej" MON opublikował list w mediach społecznościowych. – Umieściliśmy skan w internecie, pismo jest jawne i oficjalne – podkreślił rzecznik. Powiedział, że pierwsze zestawy bezzałogowców mają zostać dostarczone za dwa lata, a postępowanie w tej sprawie jest „rzetelne i przejrzyste".
Sońta zapewnił, że walka z korupcją jest priorytetem MON, przypominając o zawartym w październiku między MON i CBA porozumieniu w sprawie zapobiegania korupcji przy przetargach. – Przyszłość wiceministra Skrzypczaka jest w rękach ministra i premiera – dodał rzecznik.
Zgodnie z planem modernizacji armii do roku 2022, MON zamierza kupić kilkadziesiąt zestawów bezzałogowych statków latających, różnych klas i zasięgów, dla wszystkich rodzajów sił zbrojnych. Procedura pozyskania tego sprzętu rozpoczęła się w styczniu od zaproszenia do udziału w dialogu technicznym. Inspektorat Uzbrojenia podjął rozmowy z 27 zainteresowanymi podmiotami spośród 51, które się zgłosiły, dialog techniczny zakończył się w lipcu. Obecnie trwają prace analityczno-koncepcyjne nad propozycjami zgłoszonymi przez 14 potencjalnych dostawców.
Następnym etapem będzie opracowanie studium wykonalności oraz wstępnych założeń taktyczno-technicznych, które po zatwierdzeniu będą podstawą merytoryczną do uruchomienia procedur zamówień. Zamknięcie fazy analityczno-koncepcyjnej pozwoli również na doprecyzowanie potrzebnej wojsku liczby egzemplarzy poszczególnych typów bezzałogowców.
Sobotnio-niedzielna „GW" zamieściła podpisany przez Skrzypczaka list do dyrektora generalnego w izraelskim ministerstwie obrony w sprawie zainteresowania Polski dronami produkcji izraelskiej. Według gazety pismo – badane przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego – może być uznane za sygnał o faworyzowaniu jednego z producentów.
W odpowiedzi na publikację, MON oświadczyło, że list „miał charakter oficjalny, formalny i kurtuazyjny".
– Była to jawna korespondencja pomiędzy wiceministrem MON odpowiedzialnym za zakupy a dyrektorem rządowej komórki w Ministerstwie Obrony Izraela, w ramach wspólnej polsko-izraelskiej komisji ds. Współpracy Przemysłów Obronnych. MON zapewniło, że „list nie zawierał wskazania konkretnego przyszłego producenta systemu BSL dla Polski" i nie wpłynął na proces pozyskania bezzałogowców. „W oficjalnej korespondencji MON z zasady nie wymienia nazw konkretnych firm, więc tego rodzaju sformułowanie stanowiło niezręczne uchybienie, ale bez większego znaczenia" – oświadczył resort obrony.
Według MON w liście „wyrażone jest przekonanie o tym, że izraelskie systemy bezzałogowe są sprawdzone w realnych warunkach bojowych, a wspomniana w piśmie firma jest właśnie głównym dostawcą systemów bezzałogowców dla armii Izraela". Resort podkreślił, że „w czasie, gdy kierowano ten list, toczył się formalny dialog techniczny z 14 kluczowymi firmami i instytucjami z całego świata, w tym z Izraela". Zapewnił, że „wszystkie działania pozyskania sprzętu są przejrzyste i konkurencyjne. Tak jest i będzie w przypadku zakupu dronów".
We wrześniu Prokuratura Okręgowa w Warszawie z zawiadomienia SKW wszczęła śledztwo ws. „podejrzenia przyjęcia korzyści majątkowej przez osobę pełniącą funkcję publiczną". Chodziło o odpowiedzialnego za zakupy i modernizację wiceministra Skrzypczaka. MON podkreślało, że śledztwo jest „w sprawie", a wiceministrowi nie postawiono zarzutów.
Sam Skrzypczak oświadczył, że „z zadowoleniem przyjął decyzję prokuratury o wszczęciu postępowania w sprawie domniemanych podejrzeń wokół jego osoby". – Nigdy w czasie służby w Wojsku Polskim i później pracy w Ministerstwie Obrony Narodowej nie przyjmowałem żadnych korzyści majątkowych. Moje działania, w każdej roli, zawsze miały na celu dobro Sił Zbrojnych – zapewnił Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych. Już wcześniej zaprzeczał, by lobbował za jakąkolwiek firmą, przyznał zarazem, że zna niektórych szefów firm zbrojeniowych i lobbystów. W październiku śledztwo przejęła Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. Za przyjęcie w związku z pełnieniem funkcji publicznej korzyści majątkowej lub osobistej albo obietnicy takiej korzyści grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
W lipcu „Rzeczpospolita" pisała, że SKW wystąpiła do prokuratury w związku z podejrzeniem Skrzypczaka o lobbing na rzecz koncernów zbrojeniowych. SKW nie przedłużyła Skrzypczakowi certyfikatu dostępu do informacji „ściśle tajnych", od czego ten odwołał się we wrześniu do premiera.
Donald Tusk zapewniał, że ewentualne decyzje w sprawie Skrzypczaka podejmie po otrzymaniu wyjaśnień dotyczących odmówienia mu dostępu do informacji ściśle tajnych. Szef MON Tomasz Siemoniak zapowiadał, że będzie się zastanawiał, w jakiej formule powinien funkcjonować wiceminister w sytuacji, gdy trwają wobec niego dwie procedury – w prokuraturze i w związku z odwołaniem od decyzji o cofnięciu mu certyfikatu.
mk, mg, pap, fot. Grzegorz Gołębiowski/CC